piątek, 16 października 2020

VICTORIUS - Rise from the flames (2020)

 

Czy można stworzyć w dzisiejszych czasach naprawdę klasyczny heavy metalowy album, który oddaje piękno i charakter brytyjskiej sceny metalowej i złote czasy NWOBHM? Mogłoby się to wydawać nierealne, a jednak marzenia się spełniają. Brytyjski Victorius gra muzykę prostą i bardzo treściwą. Band czerpie garściami z klasyki brytyjskiego heavy metalu i tworzy swój własny styl, który oczywiście jest wypadkową Iron Maiden czy Saxon.Wtórność? Może i tak, ale ile w tym szczerości i błyskotliwości. Tak, debiutancki krążek zatytułowany "Rise from the flames", który został wydany w tym roku przez grupę Victorius jest miłą wycieczką do lat 80 i do złotej ery brytyjskiego heavy metalu. Obiecuję, że ta podróż Was w pełni pochłonie i będziecie chcieli tam zostać w tym świecie Victorius znacznie dłużej.

"Powstać prosto z płomieni" i ten tytuł pasuje do zespołu jak i płyty idealnie. W końcu z płomieni niczym feniks powstaje sam brytyjskie heavy metal, bowiem dawno żaden band tak znakomicie nie oddał kunsztu tej sceny metalowej. Prawdziwe cudo i brzmi to jak zaginiona perełka z lat 80. Z płomieni odradza się sam band, który przecież pod nazwą Pariah próbował funkcjonować. Jak widać, zmiana nazwy i przegrupowania składu nadały sens całości.

Trzeba przyznać, że ciężko mówić tutaj o debiutantach, bowiem band zadbał o mocne, wyraziste brzmienie, które rzeczywiście przypomina stare brytyjskie płyty.  Nawet okładka jest bardzo prosta i taka oldschoolowa. Wszystko ze sobą współgra i sama zawartość też jest bardzo przemyślana i poukładana. Co z pewnością zaskakuje to że band stawia na długie i rozbudowane kompozycje.

Płytę otwiera znakomity, dynamiczny i przebojowy "Breaking down the walls", który jest idealnym wprowadzeniem do tego krążka. Tutaj jest wszystko co w pełni charakteryzuje brytyjską scenę metalową. Riff jest mocny i zadziorny, a partie gitarowe Johna i Stewarta potrafią oczarować słuchacza. Nie brakuje skojarzeń z Iron Maiden czy Saxon i te skojarzenia są na miejscu i dobitnym tego przykładem jest "Silver Bullet" czy energiczny "Chains of Insanity". Na płycie nie brakuje mocnych, rozpędzonych utworów i jednym z nich jest "To the death". Band imponuje techniką i dbałością o detale. Klasa sama w sobie. Całość wieńczy 9 minutowy kolos "Rising from flames", który jest wizytówką tego albumu. Kwintesencja Victorius i brytyjskiego heavy metalu.

"Rising from the flames" to uczta dla fanów starych płyt Iron Maiden, czy Saxon. To przede wszystkim płyta, w której czuć klimat lat 80, a sama muzyka jest stworzona prosto z serca i z miłości do metalu. Ciężko o naprawdę wartościowy album z klasycznym heavy metalem, zwłaszcza tym brytyjskim, a Victorius pokazuje, że można jeszcze nagrać taki album. Płyta, którą trzeba znać!

Ocena: 8.5/10

3 komentarze:

  1. Kurcze a już myślałem że to mój ulubiony Victorius wydał nowy krążek , a tu jakiś kit oldskulowy eee kiszka.Wasz szczery STEFAN

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest tylko jeden prawdziwy Victorius,ten z Saksonii. ;P;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Panowie😁 dla nie tez jest jeden victorius ale i ten brytyjski jest wart uwagi😀

      Usuń