niedziela, 8 maja 2022

STARCHASER - Starchaser (2022)


 Szwedzki Starchaser to rzeczywiście kolejna supergrupa z prawdziwymi gwiazdami melodyjnego metalu. Na pokładzie znalazł się bowiem  perkusista Johan Kullberg, który gra w Wolf,  klawiszowiec kay  Backlund grywał w Lions Share, wokalista urlich Carlsson śpiewał w M.ill.ion, a także basista Orjan Josefsson. Oczywiście największa uznania dla założyciela i lidera grupy, czyli gitarzysty Kenneth Johnssona, który grał w Tad Morose. Band powstał w 2021 r i teraz przyszedł na debiutancki album "Starchaser", który premierę miał 6 maja nakładem wytwórni Frontiers Records.  Płyta skierowana do miłośników melodyjnego metalu, czy też progresywnych odmian metalu. Przede wszystkim do każdego, kto szuka dobrej, dojrzałej i wciągającej muzyki.

Band kreuje własny styl i nie ma zamiaru po chamsku kogoś kopiować. Stawiają na nieco chłodny klimat, na bardziej złożoną konstrukcję utworów. Dominuje pomysłowa gra Kennetha,  klimatyczne partie klawiszowe Kya, a całość podgrzewa niepowtarzalny głos Urlicha, którego głos do wszystkiego się nada. Skoro Frontiers Records, to wiadomo że fuszerki nie ma. Mocne, soczyste i drapieżne brzmienie jest tutaj swoistym dopełnieniem tej płyty.

Debiut? Nie ma mowy. To jedna z tych płyt, która porusza, zapada w pamięć i zachęca do analizy. To dojrzała płyta, w której słychać przejaw geniuszu. Panowie są tutaj prawdziwymi czarodziejami i przenoszą nas do innej rzeczywistości. To właśnie z nami robi mroczny i nieco toporniejszy "bringer of Evil". Niby nic odkrywczego, a brzmi świeżo i intryguje słuchacza. Nutka progresywności i rockowej stylizacji można wyłapać w tajemniczym "Dead Man walking". Jest też miejsce na bardziej przystępną odmianę melodyjnego metalu co potwierdza choćby melodyjny "Starchaser" czy przebojowy "Tokyo". Przepiękny w swojej melancholii i emocjonalnej podróży jest nieco rockowy "i'll find a way". Prawdziwy majstersztyk. Jak już grać nowoczesny heavy metal to w takim stylu jak ten zaprezentowany w "Killier of lies".Na sam koniec warto wspomnieć o stonowanym "Homeground", który podkreśla potencjał formacji i sam klimat płyty. To kolejny mocny kawałek na płycie.

Starchaser błyszczy na tej płycie i trafi ona z pewnością do serc wielu słuchaczy. Wystarczy, że cenimy pomysłowe riffy, bardziej złożone melodie i cenimy wysoką jakość wykonania. Ta supergrupa to zapewnia i z pewnością można określić ten album jedną z ważniejszych premier roku 2022!

Ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Frontiers szaleje w tym roku, a na horyzoncie już są z ich stajni nowe projekty Skills z "Different Worlds", Iconic "Second Skin" i Cleanbreak z "Coming Home". Będzie hard rockowa biesiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szaleją i naprawdę kryje ostatnio same perełki. Zwłaszcza na cleanbreak czekam😁 w sumie można od nich płyty brać prawie w ciemno🙈

      Usuń