wtorek, 31 maja 2022

DESERT NEAR THE END - The dawning of the son (2022)


 Każdy kto lubi mieszankę  heavy/power/thrash metalu ten na pewno już dobrze zna grecki Desert Near The End. Sukcesywnie działają od 2010r i mogą się pochwalić dorobkiem 5 płyt. Ta najnowsza ukazała się niedawno, bo 27 maja. Rewolucji nie ma, ale band wciąż trzyma poziom, a nowe dzieło to kawał dobrze skrojonego materiału w klimatach power/thrash metalu. Fani nie będą zawiedzeni, a jest szansa że i przybędzie nowych fanów zespołu.

Desert near the end to przede wszystkim zadziorny wokal Alexandrosa, a także dobrze rozegrane partie gitarowe duetu Akisa i Panosa. Duży nacisk panowie kładą na agresję, zadziorność, ale nie brakuje w tym melodyjności i przebojowego wydźwięku. Od strony technicznej nowy album wypada niemal bezbłędnie. Soczyste, pełne mocy brzmienie, ciekawa okładka, a także dobra dyspozycja muzyków. Niby nic nowego nie grają, a wciąż sporo frajdy dostarczają swoją muzyką.

Można doszukać się wpływów choćby iced Earth, które są wyczuwalne choćby w otwierającym "Break the chains". Dalej znajdziemy rozpędzony "Rise for Dominion", który bardzo dobrze oddaje styl grupy, ale to też świetny przykład przebojowości na płycie. Bardziej stonowany "Iron rain" też pokazuje nieco inne oblicze zespołu. Słychać większy nacisk na toporność i heavy metalowe zacięcie. Dużo tutaj elementów thrash metalowych i dużo agresywnego grania co potwierdza "Wound my way". Zamykający "Beyond the gates" to nieco bardziej złożone granie i znajdziemy tu więcej motywów gitarowych.

Desert near the end to już doświadczony band, który ma swój styl i nie ma zamiaru zmieniać go.  Dobrze czują się w stylizacji thrash metalu z nutką heavy metalu i power metalu. Nie ma nic nowego, ani odkrywczego i słucha się tego całkiem dobrze. Troszkę nieco na jedno kopyto zagrany ten album, ale i tak warto zapoznać się z nim.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz