piątek, 13 maja 2022

VISIONS OF ATLANTIS - Pirates (2022)


 Jeden z najważniejszych zespołów w kategorii symfonicznego power metalu powraca z nowym albumem. Ten wywodzący się z Austrii band o nazwie Visions of Atlantis wciąż budI respekt nawet po upływie 22 lat od dnia założenia. Mieli wzloty i upadki, ale ich 8 album noszący tytuł "pirates" to jeden z ich najlepszych albumów, jeśli nie najlepszy.


Co za tym przemawia? Epickość, rozmach, ciekawe pomysły na melodie, wyjątkowo szeroki wachlarz motyw i urozmaiconych dźwięków. Płyta ma filmowy wydźwięk i brzmi niczym prawdziwa piracka przygoda. Obrany kurs przez austriacki band jest śmiały i wyjątkowo świeży. Band brnie bardzo odważnie w dźwięki rodem z starych plyt Nightwish, edenbridge czy after forever. Dawno Visions of Atlantis nie byl w tak szczytowej formie. Jest podniośle i w sumie każdy utwór zasługuje na miano przeboju. Robi to wrażenie. Sporo serca włożył w swoje partie gitarzysta Christian Douscha. Nie ma gry na jednej kopyto i w danych utworach naprawdę sporo się dzieje. Słuchacz na pewno nie nudzi. Największe wrażenie robi jednak duet wokalistów, który tworzą Clementine i Michele. Wzajemnie się uzupełniają i robią nieźle show. Brzmi to obłędnie i jak dla mnie o wiele ciekawiej niż na takim nowym dreamtale.

Na pewno sporym zaskoczeniem jest otwieracz "pirates will return", który ociera się nieco o stylistykę powerwolf. Mocny kawałek i buduje świetny epicki klimat. "Melancholy Angel" to prawdziwy hicior i ten kawałek oddaje w pełni piękno symfonicznego power metalu. Wpływy Nightwish również są wyczuwalne. Najdłuższy na płycie jest epicki i filmowy "master the hurricane". Jest energia i sporo ciekawych ozdobników i do tego ten mocny riff. Szybko wpada w ucho hicior w postaci "clocks" i dawno ten band tak nie błyszczał. Wokaliści prowadzą fajny dialog i do tego ten nośny refren. Petarda! Warto wyróżnić też zadziorny "legion of the seas", klimatyczny "darkness inside" czy folkowy "in my world".  Serce też szybciej zaczyna bić przy podniosłym i przebojowym "mercy". Całość wieńczy stonowany i emocjonalny"i will be gone"


Visions of Atlantis wzbil się na wyżyny swoich możliwości. Płyta dopracowana w każdym calu i ma sporo do zaoferowania i to nie tylko maniakom muzyki pokroju Nightwish. Duża dawka przebojowości i pomysłowych motywów gitarowych. Kopalnia hitow i na takim album warto było czekac. Brawo Visions of Atlantis!


Ocena 9/10

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze jest pozytywnie zaskoczony, dobry album, jest konkurencja dla Xandrii
    ale dla Nightwish nie :)
    Jeśli chodzi o aranżacje i brzmienie to jest Rewelacyjnie,
    No i słyszę tu wszystkie ulubione zespoły Nightwish, Xandria, Within Temptation, Powerwolf a nawet Sigur Ros :) Epica chyba nie . Ale nie mają własnego stylu.
    A jeśli chodzi o melodie to różnie bywa.
    Do połowy to jest bardzo dobry album, dobre melodie, epickie brzmienie,
    już chciałem kupić, ale przyszła druga połowa i zniechęciła mnie do posiadania.
    W pierwszej połowie 3 świetne single i mega przebojowa Nightwishowa nowość ,,Clocks,,
    uwielbiam. Pozostałe dwa też się bronią.
    narzekania:
    Druga połowa ,,Wild Elysium,, mega banalny refren.
    ,,Darkness Inside,, zniszczyło odsłuch reszty albumu, znana melodia z pozytywki, i filmu Love Story. Cały czas to nuciłem i porównywałem :)
    ,,In My World,, liczyłem na fajny folk, piękny wokal ale brak przebojowego refrenu.
    ,,Mercy,, też tylko fajne brzmienie, melodia średnia, trochę takie Within Temptation
    z czasów Hydra.
    ,,I Will Be Gone,, też niszczy album jakimś popowo-WithinTemptationowym brzmieniem.
    Wstawki folkowe pasują do tego jak bat do dupy :)

    ,,Heal the Scars,, cudowne i oryginalne jak na takie zespoły brzmienie gitary wywołane smyczkiem jak u Sigur Ros. Do tego przepiękna melodia. Jedyna perła drugiej połowy albumu.

    Pierwsza połowa 8/10
    Druga 5/10

    Album 7/10 za mega rozwój w porównaniu do poprzednika ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno już przestałem śledzić premiery w takiej stylistyce, ale jakoś z sentymentu do Nightwisha, Within Temptation czy Amaranthe puściłem sobie album dzisiaj rano i muszę przyznać, że niektóre kawałki są całkiem ciekawe. Chyba najbardziej spodobał mi się "Clocks", ale większość numerów wpada w ucho. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to niektóre zbyt kiczowate refreny. No i ta "epickość" może momentami odrzucić, ale dalej dałbym mocne 6/10 a może i 6.5

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak nigdy na 100% nie byłem przekonany do tego zespołu. Z tych kilku albumów mógłbym wymienić dosłownie kilka utworów które polubiłem na maxa jak np: Return to lemuria. Ale ich nowe dzieło spodobało mi się w całości. Duże zaskoczenie i oczekiwania na więcej . 9/10 tylko dlatego że za bardzo lukrowo .

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja niestety dam tylko 6/10 i na pewno nie kupię. Nic mnie nie powaliło, dobra płyta ale czy jeszcze wrzucę ???chyba nie. I tu wbrew twórcy strony ponownie wrzucam Dreamtale i Battle Beast bo są dobre i jest power z przytupem. Wasz Stefan idący pod prąd

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra ocena i piraci? Nie ma co czytać recenzji, trza od razu słuchać:)

    I jakże byłem zaskoczony, gdy usłyszałem damski wokal. Normalnie raczej jestem uprzedzony do tego typu muzyki i omijam szerokim łukiem wszelkie "najtłyszowate", "operowe epickości", czy inny "symfoniczny metal", który okazuje się popem. Ale jak już puściłem, to niech leci. No i całkiem sympatycznie się słucha. Jest to tak słodkie i melodyjne, że można cukrzycy dostać. Ale jest kilka fajnych pomysłów, zwolnień tempa, nie ma ciągle operowego wycia na jedno kopyto i w końcu męski wokal w takiej kapeli to nie growl. Fajnie się tego słucha i ostatnio często ląduje na głośnikach. Wg mnie cała płyta trzyma dobry poziom. Może się mylę, ale mam wrażenie, że ekipa nie sili się na poważną epickość i arystokratyczną podniosłość i podchodzi do tematu dosyć lekko, a nawet wręcz rozrywkowo (innymi słowy nie wyczuwam kija w ... wiadomo gdzie:), a uber melodyjna 2 i 4 spokojnie mogłaby lecieć na RMFce:)

    Gdybym przeczytał recenzję, to bym z pewnością nie dał szansy. 8/10 z czystym sumieństwem.

    OdpowiedzUsuń