poniedziałek, 4 marca 2024

ANGELS OF BABYLON - Aquarius (2024)


 
Pamięta ktoś Rhino z Manowar? Ten charakterystyczny perkusista pojawiał się jeszcze w Holyhell, Holy Force, Jack Starr Burning Starr, no i w swoim własnym zespole o nazwie Angels of babylon. Pod tym szyldem Rhino wydał dwa albumy. Całkiem udane wydawnictwa, które przemycały wpływy Black Sabbath z czasów Tony martina, czy też coś z Rainbow czy Axela Rudi Pella. Od ostatniego wydawnictwa minęło 11 lat. Przyszedł czas na trzeci krążek w dorobku grupy. "Aquarius" to  z pewnością płyta, obok której nie można przejść obojętnie.

Wszyscy wiemy, że Rhino to wysokiej klasy perkusisty, ale mało kto wie że to również uzdolniony kompozytor i całkiem dobry wokalista. Ma charyzmę, ma ciekawą barwę, która pasuje do grania na pogranicza melodyjnego heavy metalu i hard rocka. Wiadomo trochę brakuje techniki, okiełznania,  wyszkolenia odpowiedniego. Bije z tego szczerość i miłość do melodyjnego metalu. Alex Stephens i Kevin Burns stworzyli ciekawy duet. Jest klimatycznie, trochę tajemniczo i bardzo melodyjnie. Tutaj roi się od intrygujących i przemyślanych melodii. Do tego ta piękne nawiązania do dokonań Black Sabbath z czasów Tony'ego Martina. Brzmienie też takie przypominające płyty tego wielkiego zespołu i też bardzo dobrze współgra z stylem Angels of Babylon. Znajdziemy na płycie szybkie i zadziorne kawałki jak otwierający "Aquarius" czy ponure i stonowane kawałki jak "I rule The World". Dobrze wypada też rozpędzony "Stormzone" i brzmi to obłędnie. Ten riff, mroczny klimat i wykorzystane starych dobrych patentów Black Sabbath. Coś z Rainbow ery Joe Lynn Turnera można uchwycić w "when the spirits fly away". Taki romantyczny, rockowy kawałek. Trochę manowar, trochę black sabbath znajdziemy w zadziornym "I believe You". Znów dostajemy pomysłowy riff, podniosły refren i finezyjne solówki. Ciarki mam za każdym razem kiedy wkracza "Zachery". "Heaven And Hell" czy "Stargazery" wybrzmiewają w tym utworze. Taki zaginiony klasyk lat 80. Sam motyw gitarowy, tempo i partie wokalne czy gitarowe to istny majstersztyk. Prawdziwa perełka. Troszkę bardziej komercyjny jest "Into the Darkness", zaś zamykający "Fallen Ones" to rozpędzony killer, w którym nawet echa power metalu można uświadczyć.

Mało jest płyt z taką muzyką. Jeśli jeszcze będziemy filtrować pod względem jakości, to już w ogóle będzie mały ułamek takich płyt. Angels of Babylon wywiązał się ze swojego zadania i nagrał świetny album, który kipi energią, ciekawymi pomysłami i świeżością. Tego trzeba posłuchać i dać się porwać dźwiękom tej płyty. Warto było czekać 11 lat na nowe dzieło Rhino i spółki.

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Ciekawa okładka, a kto kojarzy ostatni ,, ELEGANT WEAPONS,, odkryje pewnie tego samego jej autora, ale głowy nie dam, nie sprawdzałem.

    Nieoczywisty riff w tytułowym i mocarnym ,, Aquarius,, , gitary zachwycają kopiąc z wściekłością upadłego anioła, wokal dyskretnie uwodzicielski, po prostu, prawdziwy pokaz siły i fantazji zespołu.
    Bardzo, ale to bardzo mrocznie zaczyna się ,, I Rule the World,, i utrzymuje ten mroczny klimat pomimo, że gitara świeci tutaj najczystszym słonecznym światłem, a wokal też nie chce schodzić do krainy cieni.
    ,, Stormzone,, nie bawi się w delikatne wstępy, od razu mamy wyrazisty gitarowy riff, a utwór ten przy wtórze sabbathowych gitar, wytrawnego śpiewu i piekielnej wioślarskiej solówki mknie wprost do niejakiego... Birmingham. Chciałbym być na Ich koncercie kiedy akurat to zagrają.
    ,, Fallen Ones,, mylą tymi wstępnymi cymbałkami, bo później od razu wchodzą na najwyższe rejestry riffowej kawalkady, a wokalista swoją anielską mocą, wręcz zmusza nas do najwyższego skupienia na nim uwagi, chociaż kawalkada ani na moment tutaj nie milknie, a chce tylko dodać jeszcze więcej tej subtelnej anielskiej nieoczywistej mocy.
    Duch ulotnej samotności nie tyle odlatuje, co wciąż trwa w ,, When the Spirits Fly Away,, , wszystkie atuty muzyki ANGELS OF BABYLON wybrzmiewają tutaj wzorcowo, a tak dyskretnie plumkające klawisze to i ja pokochać mogę...
    Nie wierzysz w nic ? No to kto może dać Ci takie skrzydła, żeby latać, żeby wznieść się ponad zwykłe ludzkie namiętności, zawiść, chciwość, pożądanie, ? No KTO ? ,, I Beleve You,, ...
    ,, Into the Darkness,, we wstępie ma to coś, z tej ponadczasowowej melancholii DEPECHE MODE, muzyka adekwatna do tytułu utworu, chociaż późniejsza nawałnica temu przeczy, kontrapunkt oczywisty.
    ,,Stargazer,, ? Na pewno nie , bo to nie to tempo. ,, Heaven and Hell,, ? Riff podobny, a i refren prosty, i chwytliwy, a solówka gitarowa subtelna i wysmakowana, klawisze dyskretne, i zero słodyczy.
    ,,Zachery,, ? Gigant po prostu, i nie trzeba mu żadnych klasycznych podpórek, poradził sobie sam, to genialna mikstura metalowej klasyki i jej klasycznych wzorców wykorzystanych w praktyce. A kto taką mixturę uwarzyć może ? Geniusz, tylko geniusz może.

    Czy może wyjść coś banalnego spod szyldu MANOWAR, choćby i nawet ułamka ( Rhino ) ich genialności ? No nie może, dzięki, dzięki ,,Powermetal warrior,, za ,, Aquarius,, , , dowaliłeś mi niezłego dopalacza !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie 😁 płyta bardzo równa i imponuje pod wieloma względami 😁 dwa poprzednie płyty Angels of babylon też warte uwagi

      Usuń
  2. NAZARETH, zupełnie zapomnieliśmy o tych ich riffowych inspiracjach, z których wszyscy czerpali jak ze źródła, i wciąż czerpią, posłuchajcie ,, Night Flight,, , posłuchajcie całej ich płyty ,,Hair of the Dog,, ileż tu inspiracji dla pokoleń metalowych kapel, a te maidenowe galopady to skąd się niby wzięły ? NAZARETH, kto ich jeszcze pamięta, chociaż ostatnią płytkę to wypuścili w 2022...

    OdpowiedzUsuń