Blaze Bayley dla jednych
jest znakomitym wokalistą o specyficznej manierze i mrocznym
wydźwięku, zaś dla drugich słuchaczy jest mało technicznym
śpiewakiem, który gubi się w wyższych partiach. Bez względu
na to po której stronie się opowiadasz trzeba zaliczyć
byłego wokalistę Iron Maiden do tego grona frontmanów,
którzy potrafią zrobić niezapomniane show, którzy
potrafią rozgrzać publiczność. Udowodnił to nie raz, a najlepiej
ten fakt potwierdzają płyty koncertowe, zarówno te sygnowane
marką Wolfsbane jak i Blaze. Pod tą ostatnią nazwą ukazał się
„As Live As It gets”, który śmiało można zaliczyć do
jednych z najlepszych koncertowych albumów w kategorii heavy
metal. Co o tym przesądza?
Przede wszystkim forma
wokalna Blaze'a na tym albumie jest wyborna i słychać jego postępy,
jakie dokonał od czasów Iron Maiden. Brzmi bardziej
naturalniej, bardziej przekonująco i zadziorniej. Oczywiście
znaczącą rolę odgrywa tutaj jego charyzma i komunikacja z
publicznością i słychać to niemal w każdym kawałku i dobrym
przykładem jest tutaj choćby „Kill and Destroy”.
Atmosfera tego show tez tutaj jest znakomita i ma się wrażenie
jakby się uczestniczyło w tym wydarzeniu, co przecież też nie
zawsze udaje się odtworzyć. Jednak nie tylko Blaze tutaj wypada
znakomicie. Dynamiczna sekcja rytmiczna i atrakcyjne pojedynki na
solówki duetu Slater/ Wray czynią to show wyjątkowym i
zapadającym w pamięci. Nie byłoby mowy o znakomitym albumie
koncertowym bez odpowiedniego brzmienia, a te tutaj jest naturalne i
słychać niewielką ingerencję producentów. Po raz kolejny
Blaze wykazał że ma talent do nagrywania albumów
koncertowych i do tworzenia znakomitych setlist. Kawałki jakie tutaj
usłyszymy to prawdziwe hity i perełki jeśli chodzi o działalność
Blaze'a. Znalazły się tutaj kompozycje z dwóch pierwszych
albumów, czyli „Silicon Messiah” i „Tenth Dimension”.
Tak więc nie zabrakło takich hitów jak : „Speed Of
Light”, „ Tenth Dimension” czy „the
Brave”. Na żywo jak zawsze niszczy utwór „Born
As stranger”. Nie zabrakło też odesłań do wcześniejszej
twórczości Blaze'a, bowiem mamy utwór Wolfsbane w
postaci „Tough As Steel” czy też utwory Iron
Maiden w postaci „Futureal” czy „Sign Of
The Cross”. Czego
można chcieć więcej?
Jeśli
ktoś ma obiekcje co do Blaze'a bądź jego śpiewania, czy też
twórczości to może niech sięgnie po ten album koncertowy i
przesłucha od początku do końca. Jest to płyta dobra na
zmienienie swojego stosunku do tego wokalisty i jego muzyki.
Znakomity album, który oddaje niesamowity klimat i emocje tego
koncertu. Jeden z najlepszych metalowych albumów koncertowych,
które trzeba znać.
Ocena:
9/10
P.s recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz