czwartek, 17 października 2013

REINXEED - A New World (2013)

Pracowitość szwedzkiego Reinxeed jest naprawdę imponująca. Jak się spojrzy na ich przekrój historyczny to od 2008 roku wydają regularnie co roku płytę, co jest niezbyt często spotykanym zjawiskiem. Nikogo więc nie powinno zdziwić fakt, że i w tym roku Reinxeed wydał swój kolejny album i „A New World” jest szóstym wydawnictwem w dorobku grupy.

Pewnie się zastanawiacie jakie uczucia wzbudza nowy album tej formacji, czy jest tak mało emocjonujący jak poprzednie albumy i czy postanowili czymś zaskoczyć swoich fanów. Jeśli czymś zaskakują tą niestety bardziej słodszym charakterem kompozycji i słodkie klawisze które odgrywają kluczową rolę w takim „The Journey Home” czy nieco komercyjnym „The star” potrafią przyprawić o ból głowy. Poziom słodkości przebija nawet taki Freedom Call czy Power Quest. Stylistycznie Reinxeed nie zaskakuje tutaj niczym bowiem dalej jest to power metal z elementami symfonicznego metalu i hard rocka. Niestety ale forma wykonania tego gatunku muzyki jest miałka, bez drapieżności, bez próby wykreowania czegoś bardziej autentycznego i świeżego. Przez co cierpi na tym jakość muzyki prezentowanej na tej płycie. To jest problem Reinxeed który się już trochę ciągnie. Co może się tutaj podobać to dość melodyjny wydźwięk albumu i tutaj się roi od melodii i przykładem tych udanych jest „Final destination” czy „Chalice Of Time”. Jako kompozycję można śmiało wyróżnić przesiąknięty Sabaton „Curse and Damnation”. Materiał mimo pewnych przebłysków dość monotonny i słabo zapadający w pamięci. Chciałoby się coś napisać o muzykach i ich popisach, ale nie ma się nad czym rozczulać i jedynie wokal Tommiego jest tutaj godny uwagi. Reszta muzyków tylko tyle że jest i gra, ale z tego niestety nic nie wynika. Słodkie, zbyt wypieszczone brzmienie idealnie pasuje do kompozycji, ale czy to jest plus? No cóż niech każdy sam oceni.

Szybko wydana płyta, szybko stworzone kompozycje i właściwie można wyczuć grania jakby bez przemyślanie, byle tylko wydać kolejną płytę. Może najwyższy czas pomyśleć nad swoim stylem? Nad aranżacjami? Nad sposobem komponowania? Może czas zrobić przetasowania w składzie? Coś trzeba zrobić bo ileż można nagrywać niskich lotów płyty, który się nadają do jednorazowego użytku. Ciekawość swoją zaspokoiłem, ale jeśli ktoś nie ma takiej potrzeby to niech sobie odpuści.

Ocena: 4/10

1 komentarz:

  1. Zbyt monotonny i nudny.Pierwsze albumy chyba najlepsze,potem trochę słabiej.

    OdpowiedzUsuń