poniedziałek, 17 lutego 2014

MASTERS OF DISGUISE - Back With Vengeance (2013)

Jednym z moich ulubionych zespołów heavy/speed metalowych z lat 80 jest Savage Grace i to nie tylko z tego powodu, że to kolejny znakomity amerykański band. Nagrali dwa znakomite albumy oddające to co najlepsze w speed metalu. Kapela próbowała się odrodzić o czym mogły świadczyć udane koncerty na przełomie 2009 -2010. Nieco inny skład, ale na żywo słychać było że radzili sobie całkiem dobrze i wiedzieli jak odtworzyć stare dobre kawałki tej znakomitej formacji z lat 80. Niestety nic więcej z tego nie wynikło, a muzycy którzy tworzyli nowy skład Savage Grace postanowili założyć własny band, będący jedyną właściwą kontynuacją tego co grał Savage Grace. Założyli Masters Of Disguise, oczywiście nazwę zapożyczając od debiutanckiego albumu Savage Grace. Zespół szybko się wziął za pracę nad pierwszym swoim własnym wydawnictwem z własnym materiałem. I tak o to się ukazał w 2013 „Back With a Vengeance”.

Nie inaczej Savage Grace powraca z zemstą, z tym że pod inną nazwą. Masters Of Disguise kojarzy się z starym niemieckim speed metalowym zespołem nie tylko za sprawą nazwy, czy tego że tworzą tą formację ludzie, którzy grali na koncertach Savage Grace. Spójrzcie na frontową okładkę „Back with A Vengeance” i powiedźcie czy wam też główna postać kojarzy się z tą z okładki „Master Of Disguise” Savage Grace? Na pewno tak, a jeśli się dobrze przyjrzycie to w okularach zobaczycie odbicie pani przywiązanej do motocyklu, czyli to co widzieliśmy na pierwszym albumie Savage Grace. Co ciekawe Masters Of Disguise jako jeden z niewielu zespołów kontynuuje to co grał niegdyś Savage Grace i jako jedyny brzmi tak bliźniaczo. Masters Of Disguise też stawia na szybkie tempo sekcji rytmicznej, na chwytliwe melodie i dużą dawką energii, która ma swoje odbicie w przebojach, których tutaj nie brakuje. Nie można by mówić o Masters Of Disguise jako drugim Savage Grace, gdyby nie to że wokalista Alexx Stahl brzmi jakby został wyciągnięty z lat 80 i na jego korzyść działa to że brzmi jak Mike Smith z oryginalnego składu Savage Grace. Płyty Savage Grace cechowały się godnymi uwagi popisami gitarowymi, które bazowały na mocnym i ostrym riffie czy też przemyślanych pojedynkach na solówki. Tutaj Coldsmith i Deguis stawiają na tradycyjne rozwiązanie i przede wszystkim liczy się dobra melodia, a tych nie brakuje. Dawno nie słyszałem tak szczerego materiału, który tak znakomicie oddaje klimat lat 80 oraz stylistykę Savage Grace. Zaczyna się jak za dawnych lat bowiem od instrumentalnego intra w postaci „Back With Vengeance”, który nasuwa Iron Maiden, ale też „Little Roar” z debiutu Savage Grace. Tradycji staje się zadość wraz z kolejną kompozycją, która jest po prostu szybka i pełna agresji. Właśnie taki jest znakomity „Never Surrender”. Rytmiczny „The Omen” wyróżnia się niezłą rytmiką i bardziej złożonym motywem, który nie dopuszcza rutyny na płycie. Potem mamy serię szybkich kawałków, które podgrzewają temperaturę, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje melodyjny „Alliance”, który wyznacza standard heavy/speed metalowego grania jaki powinno się zachować. Zespół jakby przyspiesza w energicznym „Sons Of Doomed”, natomiast w „Liar” pokazują się z nieco innej strony. W tym drugim kawałku mamy stonowane tempo i mroczniejszy klimat. Ta płyta to majstersztyk jeśli chodzi o heavy/speed metal, a najbardziej co zachwyca tutaj to praca gitar oparta o stare, tradycyjne rozwiązania, jednocześnie przenosząc nas do lat 80. Gdyby nie soczyste i takie dopieszczone brzmienie, to pewnie nie jeden by zwątpił czy jest to płyta z roku 2013. Znakomitą grę gitarzystów przypieczętowują „Into The Unknown” i zamykający album „The Templars Gold”.

Savage Grace powrócił i jego zemsta jest słodka. Jasne jest to teraz Masters Of Disguise i w nieco innym składzie, ale jak inaczej o nich mówić jak nie o drugim Savage Grace? Logo, okładka i styl muzyczny, właściwie wszystko za tym przemawia. Cieszę się, że muzyka Savage Grace przetrwała próbę czasu i że w końcu pojawia się ktoś, kto przejmie ich dziedzictwo. Jeden z najlepszych albumów heavy/speed metalowych ostatnich lat.


Ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Savage Grace to band z USA...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to jedna z tych płyt od których oderwać się nie idzie "Master"sztyk \m/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra power/speed metalowa jazda.

    OdpowiedzUsuń