niedziela, 19 października 2014

MASTERCASTLE - Enfer (2014)

Regularne wydawanie albumów to bez wątpienia atut włoskiego Mastercastle. Jak dla mnie jest to wciąż jedyny plus tej kapeli. Muzyka będąca skrzyżowaniem heavy/power metalu, symfonicznego rocka i gothiku średnio do mnie przemawia. Jest to głównie podyktowane tym, że zespół nie potrafi to przedstawić właściwie. Nie potrafią tego poprzeć ciekawymi pomysłami, ani też wykonaniem. W połączeniu z dość komercyjnym wydźwiękiem i popowym wokalem Giorgie czyni to zespół i ich muzykę nie do końca atrakcyjną. Jednak każdy album to nowa szansa i tak też potraktowałem „Enfer”. Na pewno płyta ta jest bardziej dopracowana i bardziej spójna niż poprzednia. Mamy kilka ciekawych, godnych zapamiętania momentów, jest kilka przebojów. Może za mało metalu, za mało energii i hitów, ale jest poprawa. Oczywiście, wciąż najwięcej robi gitarzysta Giergio, który potrafi zagrać progresywnie, ale jak trzeba to i agresywniej. Jest on motorem napędowym tego zespołu i to dzięki niemu mamy takie petardy jak choćby „Venice” czy przebojowy otwieracz „The Castle”, który pokazują, że zespół stać na więcej. Jego gitarowe umiejętności znajdują również potwierdzenie w instrumentalnym „Coming Bach”, który ociera się o neoklasyczny power metal. Bardziej stonowany „Let Me Out” też ma w sobie coś tajemniczego i intrygującego, zaś „Naked” ukazuje agresywniejszą stronę włoskiej formacji. Tempo płyty siada właściwie przy rockowym „Pirates”, który nie do końca mnie przekonuję. Symfoniczny „Straight to the bone” też więcej ukazuje wad niż zalet Mastercastle. Takie komercyjne granie jest w ich naturze, ale nie jest to coś co przemawia do mnie. Mieszaną uczucia są, bo jest kilka niedopracowanych momentów, kilka nie potrzebnych komercyjnych rozwiązań, ale w sumie i tak album wypada korzystnie. Zwłaszcza w zestawieniu z innymi płytami Mastercastle. Może jest jeszcze jakaś nadzieja, że w przyszłości ten zespół nagra naprawdę udany album. Póki co mamy solidny album z ciekawymi przebłyskami i nic więcej. Jest niedosyt, dlatego czekam na dalszy rozwój Mastercastle i kolejne wydawnictwo, które rozwieje moje wątpliwości.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz