czwartek, 30 października 2014

VINDICATOR - United We Fall (2012)

Thrash metal z Bay Area i niemiecki, teutoński thrash metal to inspiracje, po które często sięgają młode kapele. Nie inaczej jest z amerykańskim bandem o nazwie Vindicator, który został założony w 2005 roku. Dzisiaj skład wygląda nieco inaczej niż na początku, ale muzyka nic na tym nie straciła, a na ostatnim wydawnictwie zatytułowanym „United We Fall” tylko to potwierdzają,

Nie często zdarza się tak, że zmiany personalne nie szkodzą zespołowi, ani muzyce jaką gra. W przypadku Vindicator, można nawet poczuć pewien powiew świeżości. Nie jest jednak to dalej nic oryginalnego, a zespół wciąż wykorzystuje spore ilości patentów wypracowanych przez znane zespoły reprezentujące thrash metal Bay Area czy też niemieckiego thrash metalu. Można ich nazwać drugim Sodom, Exodus czy Heathen, ale to od nas zależy czy godzimy się z tym stanem rzeczy, czy od razu przechodzimy do karcenia tego zespołu za wtórność i brak własnej inicjatywy. Może jest niesmak, może niedosyt, ale Vindicator ma coś w zamian dla nas. Chłopaki nadrabiają energią, agresją i szybkością, które pozwalają zapomnieć choć na chwilę o wtórności. W swojej wtórności Vindicator wypada całkiem dobrze i jedyne co irytuje to wokal Vica Stowna. Bycie drugim Hettfieldem nie jest jednak takie proste. Jego niedoskonałości słychać choćby w „Mac Undone”. To co grają amerykanie jest przewidywalne i mało skomplikowane, bo nie ma ani rozbudowanej warstwy instrumentalnej, nie ma pomysłowych melodii, a przebojowość schodzi tutaj na dalszy plan. Gdy pojawia się coś ciekawego jak choćby „Fatal Infection” to jednak też można ponarzekać, że za mało w tym agresji. Ten utwór to jeden z moich ulubionych, a powodem tego jest rozpędzona sekcja rytmiczna i ciekawa mieszanka stylu Exodus, Agent Steel czy Destruction. Do tego jest to jeden z nie wielu kawałków, które wybija się pod względem melodyjności. Kapela próbuje też sił w bardziej heavy metalowych kompozycjach i „Hail to The thief” to znakomity przykład. Od strony aranżacyjnej nie jest tak źle, bo słychać w tym wszystkim wpływy Dio czy Anthrax, ale znów czegoś brakuje. Można odnieść wrażenie, że jedyną nadzieją Vindicator są gitarzyści Stown i Larue, którzy radzą sobie naprawdę dobrze. Wiedzą jak rozgrzać słuchacza dynamiczną solówką, jak zaskoczyć mocnym riffem, w którym jest nutka agresji i melodyjności. Jedynym problem jest wtórność i bardziej rzemieślniczy styl grania. Więcej emocji wzbudza na pewno energiczny „Fire Escape”. Reszta utworów bardzo szybko zmywa się w jedną całość i nie zapada w pamięci.

To jest może i negatywna recenzja, bo słyszałem ciekawsze płyty z gatunku thrash metalu, ale wiedzcie że Vindicator nie jest takim złym zespołem. Grają thrash metal i to nawet na dobrym poziomie. Tylko za mało tutaj dają od siebie, za mało pomysłowości. Nawet mierząc ich potencjał w kategorii wtórności to też jest niski. „United We Fall” to solidny album solidnej kapeli i nic ponadto.

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz