poniedziałek, 18 maja 2015

CATATONIC SOCIETY - Baptisma (2015)

Ciekawa, intrygująca i zarazem klimatyczna okładka to duży krok ku temu by przyciągnąć słuchacza i zainteresować daną płytą. Tak też się stało w przypadku amerykańskiego Catatonic Society, który powstał w 2013, a ich debiutancki album został ozdobiony właśnie dobrze prezentującą się okładką. „Baptism” to album, który ma udowodnić świat, że trio z Stanów Zjednoczonych wie jak grac rasowy heavy metal z domieszką doom metalu czy thrash metalu. W końcu sami się przyznają, że szukali inspiracji w takich zespołach jak High on Fire, Mastodon, Tool, Slayer, Deep Purple, Goatwhore, Black Sabbath, Led Zeppelin . Efektem tego jest dość ciekawie brzmiący debiut, który podobnie jak frontowa okładka ma w sobie to coś, co na długo zostaje w pamięci.

Mroczny, ponury, momentami doom metalowy klimat to z pewnością coś co czyni ten album wyjątkowy. Okładka znakomicie oddaje klimat tego co słyszymy w każdej kompozycji. Klimat zabiera nas do świata Black Sabbath czy High On Fire i to jest coś co może się podobać. Wokal Jaya to kolejny czynnik, który wyróżnia zespół. Tutaj mamy do czynienia z agresywnym wokalem, który przypomina muzykę z kręgu thrash metalu, death metalu czy nawet deathcoru. Jako gitarzysta Jay Dickinson też stara się grac agresywnie i wygrywa najczęściej ostre, surowe riffy. Takie zagrywki współgrają z jego wokalem i dzięki temu nie ma zgrzytów na płycie. Wszystko współgra i stanowi jednolitą całość. Surowe brzmienie podkreśla agresywność owego materiału, który trwa 55 minut. Dobrym pomysłem było na pewno osadzenie w roli otwieracza ostrzejszy „Left Hand Path”, który obrazuje nam styl zespołu. W „Lost at Sea” mamy przede wszystkim stonowane tempo, stylistykę nasuwającą Crystal Viper. Klimat Black Sabbath czy High on Fire można poczuć w „Gravity”. Jest tutaj coś mistycznego, coś psychodelicznego, ale ma to swój urok. W podobnym klimacie jest tytułowy „Baptisma”, który też zbudowany jest w oparciu o mroczny klimat i doom metalową stylistykę. „Solomon's Temple” to utwór nieco ostrzejszy, nieco progresywny, ale jest utrzymany w podobnym charakterze. Zespół nie ma problemów z przemyceniem pewnych znamion rocka co pokazuje w takim „Last Stand”. Końcówka płyty to energiczny „Shiva The Destroyer” i urozmaicony „Ashes”, który zabierają nas w klimaty NWOBHM i heavy metalu lat 80.

Płyta skierowana do tych co lubią mroczny klimat, co lubią ostry wokal, surowe brzmienie i heavy metal z domieszką thrash metalu w stylu lat 80. Płyta brzmi oryginalnie i wyróżnia się na tle innych produkcji. Tak więc warto zapoznać się z produkcją Catatonic Society i wyrobić swoje zdanie. Z pewnością nie będzie to stracony czas, a dla wielu może to być jedna z ciekawszych płyt roku 2015.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz