poniedziałek, 18 maja 2015

CHITRAL CHITTY SOMAPALA - Sinhabumi (2014)

Największym powodzeniem cieszy się muzyka, w której teksty są dla nas zrozumiałe i wiemy czego słuchamy. Łatwiej się identyfikować z taką muzyką i można coś z niej wynieść. No, a co kiedy mamy ojczysty język Sri Lanki? Jest to wyzwanie. Jednak kiedy widzi się nazwisko Somapala to można być spokojnym o efekt. W końcu to jeden z najbardziej charyzmatycznych wokalistów metalowych naszych czasów. Poznaliśmy go jako frontmana Firewind, Civilization One czy Power Quest. Teraz czas przyszedł na nieco inne klimaty w wykonaniu tego pana. Ktoś chętny na melodyjny rock z elementami progresywnymi i popu? Właśnie taki jest „Sinhabumi”.

To jest coś innego, ale czy gorszego? To już zależy od naszego podejścia i tego czego się spodziewamy. Nie jest to coś do czego nas przyzwyczaił ten znakomity wokalista. Tutaj zabiera on nas do świata rocka i lokalnej muzyki Sri Lanki. Pojawiają się elementy kultury tego kraju, ale to jest akurat miły akcent w tej płycie. Stylistycznie dostajemy mieszankę progresywnego rocka, melodyjnego rocka czy popu. Już otwieracz „Sinhabumi” to nam dość dobrze obrazuje. Słychać, że to właśnie wokal tutaj odgrywa pierwszą rolę, a cała reszta to tylko tło. Chitral mimo lat wciąż brzmi znakomicie i tylko potwierdza swoją klasę. Nie można być z pewnością obojętnym na zagrane z pomysłem partie gitarowe. Tutaj Sebastian Eder się spisał i można poczuć nawiązanie do Briana Maya czy Slasha. Jest ukłon w stronę klasyki. „Me lokaya Ape” to miły rockowy kawałek z wpływami właśnie Queeen . Nie brakuje przebojów i chwytliwych melodii. Wystarczy posłuchać „Ralu Mawathe”, z kolei taki „Miringuwa Parada” przejawia wpływy lokalnej muzyki Sri Lanki.

Płyta jest lekka i przyjemna w odbiorze. Choć tutaj nie ma się co nastawiać na jakiś mocny hard rock czy heavy metal. Ciekawie zostały tutaj wplecione różne motywy lokalnej muzyki i wokal Somapaly znakomicie pasuje do takich klimatów. Produkcja tej płyty została dobrze przyrządzana, niestety same kompozycje nie powalają. Tak więc wygląda to tak: soczyste brzmienie, znakomity wokal Somapaly i brak ciekawych pomysłów na ciekawy rockowy album. Zmarnowano potencjał, a szkoda bo mógł to być udany rockowy produkt.

Ocena: 5.5/10

P.s recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz