niedziela, 16 kwietnia 2023
MAGNUS KARLSSON'S FREE FALL - Hunt the flame (2023)
Pupilek wytwórni Frontiers Records tj Magnus Karlsson powraca ze swoim Freefall. "Hunt the Flame" to już 4 album pod tym szyldem i jestem w lekkim szoku, że tyle lat już jest to ciągnięte. Nie wiele to wnosi do dorobku Magnusa, ani też nie powala jakościowo. Tym razem Magnus zostawił pułapkę w postaci świetnych wokalistów, którzy ostatnio błyszczą na płytach wydanych przez Frontiers Records.
Magnus jaki ma styl każdy wie i może się podobać albo nie. Tutaj jak zwykle jest balansowanie między hard rockiem, melodyjnym metalem, a power metalem. Troszkę romantycznych dźwięków, troszkę komercji i jest gotowe. Magnus miewa przebłyski i potrafi czarować tak jak choćby w The Ferrymen, czy Primal Fear. Na płycie pojawia się choćby Durbin, Robledo czy Rapheal Mendes. Mogłoby się wydawać, że odsłuch to będzie czysta formalność i faktycznie dostaniemy prawdziwą perełkę. Niestety tak nie jest.
"Hunt the Flame" jest przygotowany pod wieloma względami. Piękna okładka, soczyste brzmienie, ciekawymi goście, ale mam wrażenie, że jakoś Magnus nie potrafi przełamać niemocy w tworzeniu killerów. Ta kawałki są jakieś takie na jedno kopyto, bez wyrazu i bez pazura. Niby jest potencjał, ale nie wykorzystany. Pomówmy zatem o kompozycjach wartych uwagi. Tytułowy "Hunt the flame" ma ciekawy motyw gitarowy i nieco progresywny feeling, ale nie przeradza się w jakiś killer. Ot co solidny utwór w stylu do jakiego nas Magnus przyzwyczaił. Dobrze wypada też zadziorny i taki heavy metalowy "Far From Home", gdzie w końcu partie gitarowe dostarczają emocji. No jest też niezniszczalny Robledo na wokalu. Warty uwagi jest też melodyjny "Following the damned", w którym czaruje Mendes i to faktycznie wartościowy kawałek, który ma kopa. To byłoby na tyle, bowiem reszta to jakaś taka papka, która potrafi zamęczyć na śmierć.
Wielkie nazwiska nie pomogły. To oni są tutaj atrakcją, szkoda tylko że nie sama muzyka. Magnus jakoś ostatnio nie tworzy nic wielkiego. Jedynie Primal fear czy The Ferrymen są wyjątkiem od tej reguły. Nowy album freefall może przypaść do gustu fanom melodyjnego metalu czy hard rocka, ale czy do każdego? Raczej nie. Lepiej czas przeznaczyć na ciekawsze płyty.
Ocena: 4.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz