niedziela, 9 kwietnia 2023
NEOBABEL - Survival Strategy (2023)
Znów zabiera Was w rejony Japonii, a powodem tego jest debiut Neobabel. Działają od 2017r i słychać, że mocno inspirowali się europejską sceną metalową. To kolejny z tych młodych zespołów, którzy w młodości nasłuchali się Gamma Ray, Helloween czy Stratovarius. Niby nie grają nic odkrywczego, ale nie to się liczy. Muzyka zrodziła się przez pasjonatów dla fanów radosnego europejskiego power metalu. Neobabel czerpie garściami z lat 80 czy 90 i nagrał debiutancki album zatytułowany "Survival Strategy", który jest hołdem dla tamtego okresu.
Myśląc o Neobabel trzeba mieć na uwadze tak naprawdę dwóch muzyków, czyli Masa i Seiji. Obaj panowie czarują nas pomysłowymi riffami i melodyjnymi solówkami. Oj tak solówki to bardzo mocny atut tej płyty. Jest pazur, finezja, dynamika i duża dawka przebojowości. Naprawdę słucha się tego jednym tchem. Seiji odpowiada również za partie wokalne i tutaj bywa różnie. Górne rejestry ma opanowane i potrafi śpiewać w stylu Kiske. Szkoda, że dolne partie momentami są troszkę irytujące, ale to też akcent robi swoje. Mimo pewnych niedociągnięć panowie odwalają kawał dobrej roboty. Najlepszy w tym wszystkim jest aspekt kompozytorski. Ciężko wytknąć słabszy kawałek, bowiem album jest bardzo równy i przemyślany.
Okładka ma swój klimat i od razu wiadomo, że sięgamy po płytę z kręgu power metalu. Brzmienie też jest z górnej półki, tak więc od strony technicznej jest wszystko jak najbardziej w porządku. No i teraz tylko zostaje przyjrzeć się zawartości. Ta nas rozpieszcza od pierwszych sekund. Mocne wejście gitar w "Overthrow" i band od razu stawia na killera. Szybko, agresywnie i wszystko zagrane z pasją. Refren brzmi tak old schoolowo i momentami czuje się jakby słuchać coś z pogranicza Edguy, Helloween czy Insania. Mocna rzecz. W podobnej tonacji utrzymany jest rozpędzony "Winner takes all" i znów duża dawka energii, pojedynków na solówki. Jest czym się zachwycać i te 6 minut szybko przelatuje. echa starego Helloween można usłyszeć w pogodnym "New Hero" i niby nic nowego tutaj band nie gra, a zachwyca jakość i styl w jaki to robią. Można kopiować Helloween, ale robić to dobrze i intrygująco to trzeba umieć.W podobnej tonacji utrzymany jest "Rapture" czy "Black Brothers", gdzie znów dostajemy rasowe power metalowe killery. Fani Gamma Ray czy Helloween będą w siódmym niebie. Znajomo brzmi riff z "Playing hard to get", ale znów szybko kawałek wpada w ucho i to jest zaleta materiału. Płyta jest bardzo chwytliwa i naładowana hitami. Coś z twórczości Kaia Hansena można uchwycić w przebojowym "Now or Never", a na sam koniec kolejny killer. "Last ditch stand" to kwintesencja power metalu i znów band zachwyca wykonaniem i pomysłowością.
Neobabel miał trudne zadanie. Pójść w stylistykę oklepaną i powielaną przez wielu to ogromne ryzyko. Można nawet przypłacić istnieniem danego zespołu. Japoński band podołał zadaniu i nagrał debiut niezwykle energiczny, przebojowy i dojrzały. Nawet można przyzwyczaić się do głosu Seijiego. Jestem w szoku i na pewno będę śledził ich poczynania. Znajdą się przeciwnicy, tacy co będą narzekać, ale dla mnie to jest jedna z najciekawszych płyt roku 2023. Nic tego nie zmieni. Pozostaje mi nic tylko, polecić fanom europejskiego power metalu.
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Definitely not 9/10. Awful vocals! The true power metal fans deserve better
OdpowiedzUsuń