piątek, 13 grudnia 2024

MAGIC KINGDOM - Blaze Of Rage (2024)

 



10 lat temu belgijski gitarzysta Dushan Petrossi wydał wraz z Magic Kingdom znakomity "Savage Requiem", który pokazał jak grać wysokiej klasy neoklasyczny power metal. Dushan to niezwykle utalentowany gitarzysta, który stara się wypełniać lukę po Yngwie Malmsteene, który nic ciekawego ostatnio nie wydaje. Magic Kingdom to band, który stać na wielkie płyty. W 2019r dołączył Michael Vescera, który przecież śpiewał u boku Yngwiego. Z nim ukazał się "Metalmighty" , który był tylko solidny. Czas naprawić błędy i zmazać tamto złe wrażenie. Lekarstwem na to jest najnowsze dzieło Magic Kingdom, czyli "Blaze of Rage", który ukazał się dzisiaj tj 13 grudnia nakładem Massacre Records.

W składzie zespołu niezmiennie dzieli i rządzi Dushan, którego styl gry na gitarze jest dobrze znany. Na nowym albumie jest pełno neoklasycznych zagrywek, pełno szybkich zrywów, a nawet troszkę ostrzejszego grania ocierającego się o death metal. To na pewno zaskakuje, bo album nabiera przy tym na agresji i drapieżności. Micheal Vescera to wiadomo klasa sama w sobie i mimo swoich lat wciąż zachwyca, choć tutaj troszkę tak bezpiecznie śpiewa. Warto wspomnieć, że szeregi zespołu w 2023 r zasilił perkusista Gabriel Deschamps. Stylistyka w zasadzie ta sama i w dalszym ciągu na pierwszy plan idą popisy gitarowe Dushana, pomysłowe riffy, chwytliwe melodii i finezyjne solówki. Czuć powrót do najlepszych płyt.

Intro w postaci "Sanctus Maleficus" to kwintesencja neoklasycznego power metalu i stylu Magic Kingdom. Jest moc i robi apetyt na całość. Idziemy dalej, a tam kolejny killer w postaci "The Great Rebellion". Utwór niezwykle energiczny, agresywny i pełen różnych smaczków. Końcówka kawałka ociera się o death metal i to miłe zaskoczenie. 9 minut szybko mija w tym utworze. Klasycznie jest w melodyjnym "Blaze of Storming Rage", który zachwyca dynamiką i pomysłowym motywem przewodnim. Troszkę progresywności wdziera się w "Undead at the Gates", z kolei "The great Invasion" to znowu hicior pełen neoklasycznych smaczków. Jeden z najlepszych momentów na płycie i to żywy dowód na to, że Magic Kigdom błyszczy na tej płycie. Band na nowym krążku potrafi też grać agresywnie i drapieżnie, co również potwierdza w rozpędzonym "Unscared War Alliance". Troszkę urozmaicona wprowadza rozbudowany i podniosły "The great Retribution".Piękny i niezwykle melodyjny jest też "Bells Of triumph", który potrafi oczarować od pierwszych sekund. Ballada "Lonely in the Universe" troszkę jakby na siłę wrzucona do zawartości płyty i w sumie nie potrzebna.

"Blaze of Rage" to album urozmaicony, dojrzały, pełen hitów i killerów, ale tez nie brakuje dłużyzn, czy nie równości. Mimo pewnych niedociągnięć to i tak płyta znacznie lepsza niż poprzednia i pokazuje, że Magic Kingdom wciąż stać na bardzo energiczny i pełen neoklasycznych smaczków album. Pozycja oczywiście godna uwagi i chwalenia.

Ocena:9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz