Nowy album słowackiego Within Silence nowi tytuł "The Eclipse of Worlds" i to jest 100 % wtórności. Jechanie na nostalgii fanów power metalu lat 90, wszystkich tych co wychowali się na klasykach Helloween, Stratovarius, Avantasia, Hammerfall, czy Power Quest. Hołd dla klasyki i odgrzewanie kotletów. Jednym słowem coś od fanów power metalu dla fanów power metalu. Nie ma świeżych pomysłów, nie ma oryginalności, ale dobra zabawa i owszem.
Within Silence jest na scenie od 2014r i już zaznaczył swoją obecność. Ta zdolna formacja grać potrafi i robi to bardzo dobrze. Potrafią grać agresywnie, zadziornie, przebojowo i tutaj roi się od hitów. Każdy z nich opiera się na chwytliwych melodiach, na łatwo wpadających w ucho refrenach. Sprawdzone patenty otaczają nas i może nawet momentami przytłaczają. Jednak ta pozytywna energia, ta podniosłość, rycerski charakter przekonują, że mimo owej wtórności płyta może się podobać. Słucha się jej bardzo przyjemnie i zabiera nas do lat 90, gdzie power metal nabierał mocy. Co do składu warto nadmienić, że w 2020r doszedł do zespołu perkusista Peter Pleva i rok później gitarzysta Majo Gonda. Obaj panowie grają w Anthology, ale najważniejsze że ich gra coś wnosi do muzyki Within Silence. Duet gitarowy Gonda/Germanus spisuje się bardzo dobrze i roi się od chwytliwych solówek i motywów gitarowych. Uczta dla maniaków power metal. Całość znakomicie spina wokal Martina Kleina, który został stworzony do śpiewania w power metalowej formacji.
Bardzo ciekawe intro pojawia się w "Battle Hymn" i tutaj jakoś zalatuje troszkę Iron maiden, a potem pojawiają się echa Timeless Mirracle, Helloween czy Power Quest. Nic odkrywczego, a bardzo dobrze się słucha, zwłaszcza że band zadbał o jakość i chwytliwe melodie czy refreny. Wczesny Helloween wybrzmiewa w "Land Of Light" i jest słodko i przebojowo. Wtórne, oklepane, ale dobrze się tego słucha. Znajomo brzmi "Divine Power" i to taki podręcznikowy power metal. Kolejna dawka przebojowości i sprawdzonych patentów. Echa "March of Time" Helloween dostajemy w "Eclipse of Worlds" i znów klasyczne patenty, znajoma melodia i rycerski charakter. To wszystko przemawia na korzyść kawałka. Brzmi znajomo, ale to wcale nie przeszkadza, bo radość z odsłuchu jest ogromna. Dużo z klimatu Stratovarius dostajemy w "The Treaason" i nic więcej do szczęścia nie trzeba. Po raz kolejny gitarzyści pokazują swój kunszt. Wszystko jest spójne i łatwe w odbiorze. "The mist" niby radosny, ale już nie robi tak ogromnego wrażenia, ale 12 minutowy "When Worlds Collide" to dobrze skrojony kolos. Dużo dobrego się dzieje, a band nie przynudza. To spory sukces i pokazuje w pełni potencjał tej formacji.
Takie albumy jak "The Eclipse of Worlds" też jest potrzebny. Przychodzi taki dzień, że chciałoby się posłuchać takiej mieszanki znanych i rozpoznawalnych motywów, a wszystko wrzucone do jednej płyty. Na szczęście nie ma chaosu i zwykłego kopiuj wklej. Band potrafi grać i zadbał o to, że słuchacz nie zanudził się. W swojej kategorii nowy album Within Silence robi furorę i na pewno jest to rozrywka na najwyższym poziomie. Troszkę wtórność obniża poziom zachwytu. Płyta dla fanów power metalu i tego nie można przegapić.
Ocena: 9/10
piątek, 6 grudnia 2024
WITHIN SILENCE - The Eclipse of Worlds (2024)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz