czwartek, 12 grudnia 2024
MIRRORSHIELD - Visions From A Crystal Light (2024)
Klimaty fantasy, świat baśni, czarownic, smoków i rycerzy do tego melodyjny power metal i duża dawka folk metalu, tak można by opisać w skrócie debiut australijskiej formacji o nazwie Mirrorshield. Brzmi to jak przepis na sukces i faktycznie band wywiera pozytywne wrażenie. Dużo dobrych melodii, podniosły i taki radosny klimat to wszystko działa jak najbardziej na plus. Materiał może nie jest perfekcyjny, a wokal Tima Reada jest specyficzny, ale wiem jedno. Ta płyta zasługuje na uwagę, bo swojej kategorii jest bardzo atrakcyjna dla potencjalnego słuchacza.
Dużo rzeczy cieszy w tej debiutanckiej płycie. Okładka jest miła dla oka i pełna szczegółów. Od razu czuć klimat fantasy, który tak dobrze się sprawdza w power metalowej konwencji. Brzmienie soczyste i dopieszczone, które dodaje całości mocy. Sami muzycy są utalentowani i potrafią czarować swoją grą. Duet gitarzystów Verryn Rynnator/ Losimduel Oryland to mocny filar grupy i oni odpowiadają za pomysłowe melodie, riffy czy solówki. W tej sferze dzieje się sporo dobrego i słychać że band wzorował się na wielkich tuzach. Coś z Rhapsody, coś z Avantasia, Helloween czy Falconer, a nawet Elvenking można wyłapać. Najważniejsze, że Mirrorshield stara się być sobą, a nie kolejną kopią znanej kapeli. Vamaelue jako klawiszowiec nadaje całości taki radosny i przebojowy charakter. To też jest bardzo ważny element muzyki tej kapeli. Jest jeszcze głos Tima Reada, który nie każdemu przypadnie do gustu.
Brawa się należą już na starcie, za bardzo dobre otwarcie płyty. Dostajemy melodyjny i energiczny "The Messenger" czy killer w postaci "Of ancient Note", który imponuje pomysłowym motywem przewodnim. Co za moc już od pierwszych sekund płyty. Dużo folkowego klimatu dostajemy w nastrojowym"Petalfigs Path", z kolei więcej energii niesie ze sobą zadziorny "Of Orcs and Men', który przypomina troszkę dokonania Elvenking, czy Falconer. Kolejny hicior na płycie to "Evergreen" i to tylko potwierdza, że band grać potrafi i robi to bardzo dobrze. Pierwsze sekundy "Woods of Oryana" wbijają w fotel i tutaj już wszystko zaczyna grać. Nawet specyficzny wokal Tima potrafi poruszyć pozytywnie. Sam refren to prawdziwe cudo. Na koniec balladowy "Battlemage Requim", który przemyca trochę patentów Blind Guardian.
Bardzo udany debiut, który kryje sporo atrakcyjnych melodii i ciekawie rozegranych partii gitarowych. Dojrzały i przemyślany materiał, który opiera się na klimacie, na sprawdzonych patentach i wybuchowej mieszance folk metalu i power metalu. Tego trzeba posłuchać!
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz