niedziela, 2 grudnia 2012

NIGHTFEAR - Inception (2012)

Rok 2012 to rok premiery młodego hiszpańskiego zespołu o nazwie NIGHTFEAR, który obraca się w stylu, który można określić mianem heavy/power metal. Jak brzmi debiutancki album owej formacji, który został zatytułowany „Inception”? Czy jest to album, na który warto zwrócić uwagę? Czy debiut równa się kiepski, nie dopracowany materiał?

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że tak jest, że jest to album które można sobie darować, zaoszczędzając przy tym swój cenny czas. Można by stwierdzić, że jest to album młodej kapeli, która stawia swoje pierwsze kroki na scenie muzycznej i że to może być przyczyną, że album może być słaby. Cóż z pewnością debiutancki album NIGHTFEAR nie jest dziełem odkrywczym, oryginalnym w swojej konwencji, czy też stylu. Nie jest to może świetne i bezbłędne dzieło, gdzie wszystko zostało dopieszczone. Jednak dla fanów takich kapel jak IRON MAIDEN, BLACK SABBATH, HELLOWEEN, czy GAMMA RAY może to być krążek, który dostarczy kilka ciekawych doznań. Jak się lubi energiczne, mocne granie zbudowane na ostrych riffach, głośnym, zadziornym wokalu i oklepanych motywach, ten może polubić ten album. Oczywiście jest to album, które ma zalety jak soczyste brzmienie, które zapewnia ciężki wydźwięk kompozycji, miła dla oka okładka i solidne aranżacje, jednak minusem tego wszystkiego jest najzwyczajniej w świecie niezbyt trafione pomysły na utwory, które pozbawione są ciekawych rozwiązań, czy też takich melodii, które zapadły w głowie na dłużej. To też NIGHTFEAR, który został założony w 2008 roku nagrał album, który jest średni w swojej kategorii.

Przyczyny tego końcowego efektu jak wspomniałem należy doszukiwać w nieco nierównym materiale, który oczywiście posiada wiele ciekawych i dobrych momentów. Do takich można zaliczyć ciężki, energiczny „A new Beginning”, gdzie zostaje wyeksponowany bas Manuelo Moreno, który oczywiście nasuwa kapele IRON MAIDEN i Steve'a Harrisa, a także power metalowy „Immortal” , rozbudowany „Nightmare” z dużą dawką partii gitarowych, mocnych, urozmaiconych riffów, albo melodyjny „Pride”. Z kolei fani rasowego heavy metalu, takiego ciężkiego i nieco zadziornego mogą polubić „Storm watcher „ czy też „Steel warrior”. Reszta nie jest jakoś warta większej wzmianki tutaj w recenzji. Średniej klasy kompozycje, które mają na celu raczej zapełnienie wolnego miejsca.

„Inception” to album, która ma kilka przebłysków, parę atrakcyjnych melodii, solidne brzmienie, muzycy potrafią grać (zapada właśnie śpiew Lorenzo) i wykonanie, jednak pomysły nie do końca przemawiają do mnie. Jest to jeden z tych albumów, które przesłuchało się parę razy i się ma dość i nie ma już ochoty się wracać. Tak więc jest to album głównie kierowany do fanatyków gatunku power metal. Reszta osób może sobie odpuścić.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz