Nie raz styl grupy
potrafi zmylić ich pochodzenie i kolejne takie zmieszanie doznałem
przy kontakcie z debiutanckim albumem amerykańskiej kapeli INNER
SIEGE czyli „Kingdom Of Shadows”. Dlaczego? Bo
słuchając owej kapeli miałem wrażenie, że słucham europejskiej
kapeli, a wszystko przez słyszalne inspiracje zespołu do których
należy zaliczyć twórczość takich kapel jak: KAMELOT,
FIREWIND, PEGANS MIND, DREAM EVIL, czy też MASTERPLAN. Czyli można
jasno określić styl zespołu, na który składają się
elementy progresywnego metalu, power i heavy metalu, a wplecenie w to
wszystko klawiszy dodaje kapeli tajemniczości, czy tez niezwykłej
melodyjności. Czego należy się spodziewać po debiutanckim albumie
kapeli, która jest młoda, która została założona w
2008 r?
Solidnego materiału,
mocnych riffów wygrywanych przez duet Kevin Grose/ J.l Preter,
którzy starają się łącząc tradycyjną melodyjność z
nowoczesną zadziornością i ciężarem, co daje bardzo udany efekt.
Również po tym krążku należy spodziewać się nieco
mrocznego klimatu i posępnego wokalu Jeremego Raya, który
momentami przypomina Bruce'a Dickinsona. „Kingdom Of Shadows” to
dzieło dopracowane o czym świadczyć może miła dla oka okładka i
mocne brzmienie stworzone przez Fredrika Nordstorma, który
odpowiadał za brzmienie choćby DREAM EVIL. Jeśli ktoś lubi
wcześniej wspomniane inspiracje to po lubi to co zespół
prezentuje na debiutanckim albumie, bo materiał jest wyrównany,
dość mocny, bez kombinowania. Można się zachwycać ciężkim,
ale chwytliwym „Warrior”, który otwiera album,
można też dać się porwać melodyjnemu „Fight On”,
gdzie słychać strukturę IRON MAIDEN, czy też zadziornemu „Dragon
Rider”, gdzie dominuje mocny riff. Pierwszym takim miłym
zaskoczeniem na płycie jest „Children Of Winter” z takim
monumentalnym, podniosłym wydźwiękiem, ciekawym wtrąceniem
klawiszy i z takim hard rockowym zacięciem i jest to z pewnością
jedna z najlepszych kompozycji na płycie. Kto szuka dynamiki,
szybkości czy agresji to ją znajdzie w „Abuser” , w
mocnym „Free” czy też „Excuses”. Z kolei
zamykający płytę „Ultimite Sacrifice” jest
najbardziej rozbudowaną kompozycją i dzieje się tutaj całkiem
sporo.
Podsumowując
debiutancki album INNER SIEGE jest solidnym wydawnictwem, który
stawia na moc, ciężar ale też i na melodie. Nie słychać może
tutaj amerykańskiego stylu, a raczej europejski, ale czy to jest
akurat coś złego? Do tego trzeba przyznać, że zespół
zadbał o wszystko i dostarczył słuchaczowi prawdziwy mocny
metalowy album. Jedynie brakuje mi większego urozmaicenia i lepszych
aranżacji, tudzież melodii. Jednak jest to pozycja godna uwagi.
Ocena:
7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz