niedziela, 9 grudnia 2012

GHOSTHILL - Flying Through Imagination (2012)

Jestem otwarty na różne sceny metalowe jeżeli chodzi o power metal, to też nie widziałem powodów dla których miałbym nie zainteresować się rosyjskim zespołem o nazwie GHOSTHILL. Nie na co dzień słyszy się kapele z tamtego rejonu, zwłaszcza z gatunku power metal, gdzie pojawiają się elementy symfonicznego metalu i spora w tym zasługa klawiszowca oraz elementy heavy metalu czy też progresywnego metalu, gdyż pojawiają się pewne urozmaicenia w tym zakresie i jakieś bardziej połamane melodie. Czy warto było ryzykować swój cenny czas na nieznany mi wcześniej zespół? Czy warto było zapoznać się z twórczością rosyjskiego zespołu?

Wydany w tym roku drugi album formacji „Flying Through Imagination” z pewnością jest albumem atrakcyjnym, łatwym w odbiorze, melodyjnym, dopracowanym, nieco kontrowersyjnym, lecz z pewnością jest to album, na który fani power metalu, kobiecych wokali czy fani dobrych melodii i przebojowości powinni zwrócić uwagę. Zanim skupimy się na nowym albumie, warto też przedstawić krótki rys historyczny. Kapela została założona w 2009 r i w 2010 roku wydali swój debiutancki album “Embrace Of A Chasm”. Od tamtego momentu w zespole pojawiła się nowa wokalistka Margo, który ma dość kontrowersyjny wokal. Kojarzyć może się z różnymi kobiecy wokalami z symfonicznego metalu, jednak słychać też pewne takie popowe zacięcie, które może niektórych z razić, jednak mimo tego minusu pasuje do całej warstwy instrumentalnej, podkreślając jego lekkość i łatwość w sferze odbioru. Jeżeli ktoś chce poznać więcej jakiś wpadek czy minusów, to na pewno nie da się ukryć tutaj wtórnego charakteru kompozycji, stylu, czy też tego jak brzmią poszczególne partie gitarowe, ponieważ większość riffów czy też solówek nasuwa wiele znanych zespołów typu FREEDOM CALL, czy STRATOVARIUS. Jednak mimo wszystko duet gitarowy Val/Nick dają dobry popis swoich umiejętności, jest czad, energiczność, prosta i atrakcyjna forma i solidne wykonanie, które przedkłada się na to, że kompozycje nie są monotonne. Właściwie w trakcie słuchania nie doznałem większego zniesmaczenia, a mocne, soczyste brzmienie sprawiają, że słucha się tego z jeszcze większym zapałem.

Dzieje się całkiem sporo na tym krążku, choć otwierający „My Garden of Seasons” niczego nie zdradza i słychać tutaj melodyjny metal oraz power metal, a dobrze dopasowane klawisze, sprawiają, że utwór ma tajemniczy klimat i dużą melodyjność. Te cechy przewijają się niemal przez cały materiał i nie sposób tutaj wspomnieć o dynamicznym „In Cage”, gdzie słychać wpływy IRON MAIDEN, melodyjnym „Pandora” z nieco cięższym riffem w tle, rozpędzonym „Beneath the Sky”, który piętnuje energiczną sekcją rytmiczną, która podkreśla dynamikę i żywiołowość kapeli. Zespół radzi sobie także z bardziej rozbudowanym utworem typu „Flying Through Imagination” choć za dużo tutaj zwolnień i nie potrzebne wydłużenie w czasie. „It Can't Rain All the Time” wzbudza największe kontrowersje, przez nieco dyskotekowe brzmienie, jednak jest to bardzo energiczny i przebojowy kawałek.

Album jest solidny, energiczny, melodyjny, nawet przebojowy i choć jest wtórność, choć nie ma niczego odkrywczego, to jednak jest to ciekawy sposób na odprężenie, na spędzenie wolnego czasu. Słucha się tego przyjemnie i to jest powód wystarczający, żeby sięgnąć po ten album. GHOSTHILL nagrał solidny krążek, który zadowoli fanów gatunku.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz