Jestem otwarty na różne sceny
metalowe jeżeli chodzi o power metal, to też nie widziałem powodów
dla których miałbym nie zainteresować się rosyjskim
zespołem o nazwie GHOSTHILL. Nie na co dzień słyszy się kapele z
tamtego rejonu, zwłaszcza z gatunku power metal, gdzie pojawiają
się elementy symfonicznego metalu i spora w tym zasługa klawiszowca
oraz elementy heavy metalu czy też progresywnego metalu, gdyż
pojawiają się pewne urozmaicenia w tym zakresie i jakieś bardziej
połamane melodie. Czy warto było ryzykować swój cenny czas
na nieznany mi wcześniej zespół? Czy warto było zapoznać
się z twórczością rosyjskiego zespołu?
Wydany w tym roku drugi album formacji
„Flying Through Imagination” z pewnością jest albumem
atrakcyjnym, łatwym w odbiorze, melodyjnym, dopracowanym, nieco
kontrowersyjnym, lecz z pewnością jest to album, na który
fani power metalu, kobiecych wokali czy fani dobrych melodii i
przebojowości powinni zwrócić uwagę. Zanim skupimy się na
nowym albumie, warto też przedstawić krótki rys historyczny.
Kapela została założona w 2009 r i w 2010 roku wydali swój
debiutancki album “Embrace Of A Chasm”. Od tamtego momentu w
zespole pojawiła się nowa wokalistka Margo, który ma dość
kontrowersyjny wokal. Kojarzyć może się z różnymi kobiecy
wokalami z symfonicznego metalu, jednak słychać też pewne takie
popowe zacięcie, które może niektórych z razić,
jednak mimo tego minusu pasuje do całej warstwy instrumentalnej,
podkreślając jego lekkość i łatwość w sferze odbioru. Jeżeli
ktoś chce poznać więcej jakiś wpadek czy minusów, to na
pewno nie da się ukryć tutaj wtórnego charakteru kompozycji,
stylu, czy też tego jak brzmią poszczególne partie gitarowe,
ponieważ większość riffów czy też solówek nasuwa
wiele znanych zespołów typu FREEDOM CALL, czy STRATOVARIUS.
Jednak mimo wszystko duet gitarowy Val/Nick dają dobry popis swoich
umiejętności, jest czad, energiczność, prosta i atrakcyjna forma
i solidne wykonanie, które przedkłada się na to, że
kompozycje nie są monotonne. Właściwie w trakcie słuchania nie
doznałem większego zniesmaczenia, a mocne, soczyste brzmienie
sprawiają, że słucha się tego z jeszcze większym zapałem.
Dzieje się całkiem sporo na tym
krążku, choć otwierający „My Garden of Seasons”
niczego nie zdradza i słychać tutaj melodyjny metal oraz power
metal, a dobrze dopasowane klawisze, sprawiają, że utwór ma
tajemniczy klimat i dużą melodyjność. Te cechy przewijają się
niemal przez cały materiał i nie sposób tutaj wspomnieć o
dynamicznym „In Cage”, gdzie słychać wpływy IRON
MAIDEN, melodyjnym „Pandora” z nieco cięższym riffem w
tle, rozpędzonym „Beneath the Sky”, który piętnuje
energiczną sekcją rytmiczną, która podkreśla dynamikę i
żywiołowość kapeli. Zespół radzi sobie także z bardziej
rozbudowanym utworem typu „Flying Through Imagination”
choć za dużo tutaj zwolnień i nie potrzebne wydłużenie w czasie.
„It Can't Rain All the Time” wzbudza największe
kontrowersje, przez nieco dyskotekowe brzmienie, jednak jest to
bardzo energiczny i przebojowy kawałek.
Album jest solidny, energiczny,
melodyjny, nawet przebojowy i choć jest wtórność, choć nie
ma niczego odkrywczego, to jednak jest to ciekawy sposób na
odprężenie, na spędzenie wolnego czasu. Słucha się tego
przyjemnie i to jest powód wystarczający, żeby sięgnąć po
ten album. GHOSTHILL nagrał solidny krążek, który zadowoli
fanów gatunku.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz