niedziela, 6 kwietnia 2014

TOXIC WALTZ - Decades of Pain (2014)

Rok 2014 to rok, który jest dobry dla zasłużonych kapel, to rok dobry nie tylko dla fanów heavy i power metalu, ale to również bardzo udany rok jeśli chodzi o thrash metal. Suicidal Angels czy Hirax to pierwsze z brzegu udane produkcje reprezentujące ten gatunek. Do tego grona można doliczyć również Toxic Waltz, który rozpoczyna swoją przygodę z thrash metalem w tym roku na poważnie za sprawą debiutanckiego „ Decades of Pain”.Wiele wskazuje na to, że będzie to Exodus naszych czasów.

Pomijam już sprawę związaną z nazwą kapeli czy też fakt, że wokalista Angelo brzmi jak Rob Dukes z Exodus. Tutaj najbardziej to podobieństwo rzuca się w momencie słuchania płyty, kiedy tak naprawdę zagłębiamy się w strukturę kompozycji, w styl zespołu, kiedy odkrywamy poszczególny elementy ich muzyki. Wtedy właśnie słychać ich inspiracje thrash metal z Bay Area i można usłyszeć coś z Heathen, Dark Angel czy w końcu Exodus. Jest to charakterystyczne szybkie, agresywne granie oparte na dynamicznej sekcji rytmicznej i zadziornym wokalu. Może nie ma w tym nic oryginalnego ani zaskakującego, ale może się podobać forma podania tych znanych nam patentów, rozwiązań. Sporą rolę odgrywa tutaj Angelo, który śpiewa agresywnie i pokazuje od początku płyty swoją pewność siebie. Może nie powala pod względem techniki, ale przecież nie to się tutaj liczy. „Toxic Hell” najlepiej ukazuje atuty Angelo. Nie byłoby czym się zachwycać gdyby nie dobra robota gitarzystów. Dzięki Alexowi i Jimiemu album jest energiczny, drapieżny i bardzo thrash metalowy. Może nie wykraczają poza standardy, ani też nie wyróżniają się pod względem pomysłowości, ale wiedzą jak grać thrash metal i to na wysokim poziomie. Każdy utwór właściwie trzyma wysoki poziom. Można się delektować drapieżnym „Obsession to Kill”, który przypomina dokonania Kreator na przestrzeni lat. Może się też podobać rytmiczny „Priest of Lies”czy też żywiołowy „Green”. Troszkę słabiej wypadają na tle całości „Suicide Squad” i „Morbid Symphony”. Jednak mimo tego i tak płyta robi dobre wrażenie i nie ma się do czego przyczepić.

Można wybaczyć niedociągnięcia i nieco wtórny charakter, w końcu to pierwszy album Toxic Waltz, ale już przynajmniej wiadomo, że wiedzą co to jest thrash metal, jak go grać i jak to robić na dobrym poziomie, by być zauważonym. Jest w nich potencjał, dlaczego będę wypatrywał kolejnych wydawnictw. A póki co fanów Exodus zapraszam do posłuchania „Decades of Pain”.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz