poniedziałek, 25 maja 2020

DANGEROUS PROJECT - Cosmic Vision (2020)

Kiedy pada zwrot "neoklasyczny power metal" to wtedy większość myśli o Ynwim Malmsteenie, który króluje w tym gatunku i jest jego pionierem. Tego nie można podważyć, ale neoklasyczny power metal nie kończy się tylko na nim. Ostatnio ten gatunek przeżywa kryzys, bo co raz mniej płyt z taką muzyką. Brakuje odważnych kapel, który by podjęły ten temat i nagrały coś wielkiego. Pojawia się jednak światełko w tunelu. Nadchodzi Dangerous Project, który powstał...w Peru. Póki co działają niezależnie i wciąż szukają odpowiedniej wytwórni. Mając na koniec taki świetny debiut w postaci "Cosmic Vision" to raczej nie będzie to trudne zadanie. Dangerous Project tworzy swoją muzykę i nie ma tutaj nachalnego kopiowania. Jest power metal, choć tutaj więcej klimatów rodem z płyt Alcatrazz czy Rainbow. Echa Iron Mask czy Yngwiego Malmsteena z pierwszych płyt również.

Okładka taka klasyczna i od razu zdradza nam czego można się po tym albumie spodziewać. Latająca gitara i tęcza to symbole, które nie można lekceważyć. Tym razem nie jest to neoklasyczny power metal zagrany bez pomysłu i polotu. To nie kolejna papka, która nie wzbudza emocji. Tutaj jest gracja, jest nutka tajemniczości i tutaj słychać echa lat 80. Dużo patentów Alcatrazz czy starego Yngwiego Malmstena, czy nawet Rainbow. To wszystko ze sobą współgra i spora w tym zasługa wokalisty Jose Goana, który zasługuje na tytuł wielkiego wokalisty. Potrafi nadać kompozycjom klimatu, a jego wysokie partie są imponujące. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Warto też pochwalić klawiszowca Lubera, który nadaje całości lekkości i nieco hard rockowego feelingu. W neoklasycznym power metalu to zawsze gitarzysta jest bohaterem i to wokół niego wszystko się kręci. Tutaj Oscar J. Martin gra pierwsze skrzypce i jego warsztat daleki jest od amatora. Gra tutaj tak pewnie, z taką finezją, że może równać się z samym mistrzem Yngwim.  Najlepsze jest to, że nie jest to monotonne wałkowanie jednego motywu i jest dużo urozmaicenia.

Muzycy są fenomenalni i tylko utalentowani ludzie byli wstanie stworzyć tak klimatyczny materiał. Intro "Evil Strike" już na wstępie daje nam sygnał, że szykuje się coś wielkiego. Prosty i nieco hard rockowy "Hide in the shadows" to wypisz, wymaluj Alcatrazz z pierwszej debiutu. Coś pięknego. Tak już nikt nie gra i to jest piękna wycieczka do lat 80. Lekki i z nutką hard rocka jest też "Burning angel", który zabiera nas w rejony Rainbow. Solówki w tytułowym "Cosmic Vision" przyprawiają o dreszcze. Tak się gra neoklasyczny power metal. Dialog gitary i klawiszy w "Keeper of the sun" jest uroczy i warty pochwały. Takie pojedynki i popisy są na wagę złota i trzeba mieć wyobraźnie by tak grać. Cudo! Można też odpłynąć przy przebojowym "Never surrender" czy zadziornym "Into the eternity".

Dangerous Project to nowa jakość neoklasycznego power metal. To definiowanie tego gatunku na nowo i powrót do jego korzeni. "Cosmic vision" to debiut, który powala na kolana i imponuje aranżacjami i pomysłowością. Podobają mi się nawiązania do Rainbow czy Alcatrazz, bo takiego grania ostatnio jest bardzo mało. Szok i niedowierzanie że można tak grać .

Ocena: 9.5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz