sobota, 17 września 2022

LEATHERWOLF - Kill the hunted (2022)


 Minęło 15 lat od czasu wydania "New World Asylum" i teraz amerykański Leatherwolf powraca z nowym albumem. "Kill the Hunted" to już 6 album tej zasłużonej formacji  i w sumie nic się nie zmienia. Dalej grają solidny heavy metal, który można zaliczyć do drugiej czy nawet trzeciej ligi. Początki tej formacji sięgają lat 80, ale obecnie nie wiele tak naprawdę zostało z tego. Nowy album to niestety tylko dobry album z średnim heavy metalem o topornym wydźwięku.

Problem nie tkwi w tym, że w zespole jest nowy wokalista w postaci Keitha Adamiaka, bo ten radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Jest pazur w jego głosie i zaangażowanie i stara się jak może by materiał był ciekawy. Problem też nie jest to, że drugi nowy członek zespołu w postaci gitarzysty Roba Matha. Potrafi grać i radzi sobie dobrze w tej sferze. Również mocnym atutem jest ciekawa okładka i typowo amerykańskie brzmienie. Problem leży w materiale, który jest średni. Niczym nie zaskakuje, niczym nie porywa i w zasadzie nie ma jakiś większych atutów. To nie jest ten typ płyty, która szokuje, zapada w pamięci i prosi się o kolejne odsłuchy. Płyta jest ciężko strawna i ciężko wyłapać jakieś plusy.

"Hit the dirt" to na pewno dobre otwarcie płyty. Jest zadziorny riff, jest nawet i przebojowo, a Keith robi kawał dobrej roboty. Wokal to bez wątpienia największy atut nowej płyty. Dalej mamy nieco hard rockowy "Nobody", ale to też utwór jakich pełno na rynku. Niczym nie zaskakuje.  Kto szuka ciekawych melodii, ten na pewno polubi energiczny "Madhouse". W "Medusa"  znajdziemy całkiem chwytliwy refren i taki rasowy heavy metalowy riff. Jednak to wciąż co najwyżej solidny heavy metal i nic ponadto. Dobrze wypada żywiołowy "Road Rage" i nieco toporny "Enslaved".

Premiera nowego albumu przewidziana na 11 listopada. Fani tej kapeli na pewno już zacierają ręce, że ich kapela wraca po tak długiej przerwie. Dla nich to będzie wielki dzień. Dla pozostałych słuchaczy nic się nie zmieni. Ten album nie wywróci ich życia do góry nogami. To nie jest z pewnością najlepszy album Leatherwolf, to też nie jest najlepsze co słyszałem w roku 2022. To tylko solidny krążek do jednorazowego posłuchania i w sumie nic ponadto. Szkoda.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz