niedziela, 4 września 2022
OMINUM - Monument (2022)
To chyba jedna z ciekawszych okładek metalowych tego roku. Nie dość, że ma mroczny klimat i ciekawą kolorystykę, to na dodatek przyprawia o dreszcze. Okładka zdobi debiutancki krążek szwedzkiej formacji Ominum.Pod tą nazwą kapela działa od 2018r i tworzą ją w zasadzie muzycy Sonic Assault. "Monument" to z pewnością nie debiut, a pełną gębą thrash metal przesiąknięty latami 80 czy 90. Panowie nie kryją inspiracji takimi zespołami jak Testament, Anthrax, czy Warbringer.
Nie odkrywają niczego nowego, a wręcz grają już nieco oklepane patenty. Robią to bardzo dobrze, bo jest dbałość o technikę, jakość i pomysłowość. Nie brakuje ciekawych riffów, czy wciągających melodii, przez co płyta sporo zyskuje w ostatecznym rozrachunku. Brzmienie jest nieco wzorowane na niemieckiej scenie metalowej, ale to nie jest jakaś przeszkoda, wręcz przeciwnie. Kluczową rolę w muzyce ominum odgrywa gitarzysta i zarazem wokalista Berno Jovic. Nadaje całości pazura i agresywności. Ważna element tej całej układanki i odwala kawał dobrej roboty.
Na płycie znajdziemy 9 utworów dających prawie godzinę muzyki.Materiał jest przemyślany i urozmaicony, więc nuda nam nie grozi. Otwieracz "Leviticus" to ukłon w stronę technicznego thrash metalu z nutką progresywności. Prawie 7 minutowy kawałek, a band pokazuje że ma pomysł na siebie. Troszkę death metalu można wyłapać w "Rajvosa", ale to kolejny złożony i bardzo wciągający kawałek. Ciekawym punktem na płycie jest tytułowy "Monument", który składa się z 3 części. Pierwsza część to energiczny thrash metal w stylu Kreator, czy Testament. Prawdziwa petarda. Druga część klimatycznie zaczyna się, lecz potem szybko zmienia się w thrash metalowy killer. Trzecia nieco bardziej stonowana i chyba nieco też słabsza. Końcówka płyty to kolejne kolosy i na wyróżnienie zasługuje mroczny "Nibru" i dynamiczny "Psychosis", który również nie stroni od nawiązań do death metalu.
Ominum zaczyna od naprawdę udanego debiutu, który przypadnie z pewnością fanom thrash metalu z lat 80 czy 90. Band czerpie garściami z klasyki, gra na wysokim poziomie i ma pomysł żeby nie brzmieć nudno. Na płycie nie ma słabych momentów, czy wypełniaczy. Band wszystko przemyślał i nie ma tutaj mowy o fuszerce. Kawał porządnego thrash metalu!
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz