sobota, 3 września 2022

MEGADETH - The Sick, the Dying... and the dead (2022)


 O nowym albumie Megadeth mówiło się od dawna. Poznaliśmy najpierw tytuł, który sugerował powrót do korzeni. Potem całe zamieszanie z basistą Davidem Ellefsonem i okres pandemii. Minęło 6 lat od premiery "Dystopia" i przyszedł czas na następcę. "The sick, the dying...and the dead" to płyta, która z jednej strony rozwija patenty z "Dystopia",a  z drugiej strony potrafi przywołać wspomnienia z "Peace sells" czy "Countdown to Extinction". Czyżby wielkie święto dla fanów Megadeth i mocny kandydat do płyty roku?

Niestety, ale nie. To po prostu kolejny dobry album wydany przed Dave'a Musteina i jego kolegów. Płyta jest zróżnicowana i każdy znajdzie coś dla siebie. Szkoda tylko, że tego rasowego thrash metalu nie jest tak dużo jakby się chciało. Single były obiecujące i dawały nadzieję na coś znacznie mocniejszego. Jest to co jest i też trzeba szukać pozytywów. Na pewno okładka ma w sobie to coś. Samo brzmienie takie typowe dla Megadeth i nie ma tutaj jakiegoś zaskoczenia. Muzycznie też jest całkiem dobrze. Mamy raz killery, a raz nieco słabsze momenty. Najciekawsze z tego wszystkiego są popisy gitarowe duetu Dave/Kiko. Gitarzysta Angra mocno się wkręcił i spisuje się w roli drugiego wioślarza Megadeth. Na pewno band zyskał na melodyjności i takiej lekkości.

Odpalając płytę już na dzień dobry mamy ciekawe kompozycje. Jest zadziorny i taki nieco oldscholowy "The sick, the dying...and the dead". Klimatyczne wejście, a potem już wszystko to za co kochamy Megadeth. Ciekawe przejścia, mocny riff i duża zadziorność robią swoje. Filarem tej płyty są takie perełki jak "Life in Hell" czy singlowy "Night Stalkers", które przypominają stare dobre czasy, kiedy band rządził w thrash metalu. Szkoda, że album nie jest właśnie w takim klimacie. Bardziej złożony "Dogs of chernobyl" potrafi zauroczyć mroczny klimatem i nieco heavy metalowym feelingiem. "Sacrafice" to solidny kawałek z ciekawym motywem przewodnim, ale troszkę brakuje mu dopracowania. Potem troszkę wieje nudą i dopiero singlowy "Soldier On" wprowadza ożywienia. Bardzo udany kawałek i nie dziwię się że wybrali go na singla, bo wyróżnia się na tle innych. Coś ze starych płyt Megadeth można usłyszeć w "Celebutante", który zaskakuje dynamiką. Kolejna perełka to oczywiście "We'll be back".

Szczerze? Nic nadzwyczajnego, ot co typowy album Megadeth, gdzie są świetne kawałki i wypełniacze. Czy lepszy od "Dystopia"? Na pewno ma kilka takich bardziej klasycznych patentów, ale całościowo "Dystopia" był bardziej dopracowany i bardziej wpadał w ucho. No miał to coś. Fani i tak będą zadowoleni, bo w końcu to Megadeth. Dobra robota i nic ponadto.

Ocena:6.5/10

9 komentarzy:

  1. 6,5/10??? 0/10 is better. How dare to release album at the same time with the mighty Blind Guardian of 10/10

    OdpowiedzUsuń
  2. kaszubski hacjendero4 września 2022 00:06:00 CEST

    No nie. Ocena przegięcie. Od 30 lat słucham Megadeth i teraz znów zaliczają szczyt, a tu 6,5? Ło panie, coś niemiłosiernie zgrzyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wolę ich thrash metalowe oblicze. Z ostatnich płyt wolę endgame czy dystopia. Nowy krążek miewa fajne momenty ale jest nierowna wg mnie. To moja opinia i każdy ma prawo do swojej. Grunt że Tobie się podoba i czerpiesz z niej radość🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Że 6.5/10? Nie zgadzam się kompletnie z oceną, jest to przesada. Że do Soldier On wieje nudą? No właśnie to Soldier On jest najsłabszym kawałkiem na płycie, a taki Killing Time to kompletny killer. Jedna z najlepszych płyt w audiobiografii Megadeth, swoisty powrót do lat 90, świetne riffy, solówki i kompozycje a tu tak mierna ocena? 8.5-9 to adekwatna nota.

    OdpowiedzUsuń
  5. można powiedzieć fajna płyta im wyszła może to nie poziom E i D które osobiście odpowiadają mi najbardziej z ostatnich dokonań.
    nową płytę sklasyfikowałbym na poziomie 13

    OdpowiedzUsuń
  6. To 6.5 to chyba sobie z palca wyssałeś albo głuchy jesteś 🤣

    OdpowiedzUsuń
  7. Płyta ma kilka przebłysków ale nic na tyle że szceka opada.czyzby marka robi swoje? Dam więcej bo to megadeth?to już wolę nowy album kreator

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Dystopii się chowa. Taka płyta bez duszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Płyta z pewnością broni się solówkami, brzmieniem (zwłaszcza perkusji) i okładką, ale kompozycyjnie jest mierna, niestety. Ocena max 6/10. Dystopia była całościowo dużo lepsza.

    OdpowiedzUsuń