poniedziałek, 1 maja 2023

STRAY GODS - Olympus (2023)




 Pamiętacie debiut greckiego Stray Gods, który był hołdem dla twórczości Iron Maiden? Świetny odzew fanów i recenzentów przekonał band, że muszą dalej grać i tworzyć nowa muzykę. Na drugi album nie przyszło długo nam czekać, bowiem już 23 czerwca ukaże nakładem Rock of  Angels Records najnowszy krążek zatytułowany "Olympus". To jedna  z tych płyt, które na pewno warto wypatrywać.

Wpływy Iron Maiden dalej są słyszalne i tego band nigdy chyba się nie pobędzie. Z pewnością nie w momencie kiedy za sitkiem jest Artur Alemida z Attick Demons, który brzmi niczym sam Bruce Dickinson. Jego barwa jest charyzmatyczna i nadaje zespołowi charakteru i drapieżności. Bez jego głosu to już nie było to samo. Słychać na nowym albumie, że lider grupy tj Bob Katsionis jakiś taki bardziej swobodny i nie ściśle nastawiony na granie w stylu Iron Maiden. To sprawia, że nowy materiał jest bardziej świeży, pomysłowy i dający nowej tożsamości Stray Gods. Słychać tą ucieczkę w rejony jakby rycerskiego, nieco epickiego, greckiego heavy metalu. Gdzieś tam w tym wszystkim są pewne cechy power metalu. Tego składnika w muzyce Stray Gods jest najmniej. Cieszy, że band szuka własnej tożsamości i nie zapomina o swojej genezie. Popisy gitarowe autorstwa Boba i Johna są intrygujące i można się nimi delektować godzinami. Bardzo dobra robota. Klimatyczna okładka i soczyste, pełne mocy brzmienie dodają całości tylko smaczku.

Na płycie znajdziemy 8 kawałków. Zaczynamy od "Out Of nowhere", który ma akustyczny wstęp niczym w "Moonchild", ale szybko utwór nabiera mocy. Gdzieś tam są elementy Iron maiden, ale jakby więcej tutaj grania na pograniczu heavy/power metalu. Pierwszy killer za nami. Też jakby więcej własnej tożsamości mamy w lekkim, nieco progresywnym "Ghost From the Future". Słychać, że to nieco bardziej złożony kawałek. Piękny wstęp ma "The Other Side of the mirror", który ma coś z "The Final Frontier" czy płyt z Blazem na wokalu. Utwór też pełen różnych gitarowych zagrywek i pomysłowych melodii. Kolejny mocny punkt tej płyty. Próbę zerwania z Iron Maiden mamy w nieco bardziej epickim "The Sign", który jakby czerpie coś z Black Sabbath z Tonym Martinem. Jestem jak najbardziej na tak. Z kawałka bije świeżość i pomysłowość. Bob to jednak geniusz.  Szybki, energiczny "Abel & Cain" nawet nie kryje, że jest hołdem dla iron maiden. Bardzo żywiołowy kawałek, który podkreśla wszystkie atuty Stray Gods.  Ciarki przechodzą również w marszowym i epickim "Fortune Favors the Bold", który ma coś z Manowar i coś z Black Sabbath z czasów "Headless Cross". Skoczny "Angels of the light" mógłby zdobić jakiś album żelaznej dziewicy po "Brave New World". Kawałek z pewnością sprawdzi się na trasie koncertowej. Punktem kulminacyjnym jest "Olympus" i tutaj band wybija się na wyżyny swoich możliwości. Orientalny motyw niczym "Stargazer" Rainbow czy "Black moon pyramid" Axel rudi Pell, a wszystko utrzymane w marszowym, mrocznym i pokręconym klimacie. Główny motyw wbija w fotel i oczywiście jakieś echa Iron Maiden są, ale tym kawałkiem band potwierdza, że chce mieć własną tożsamość i styl. Mocna rzecz! 10 minut szybko mija i chciałoby się więcej, a to już koniec płyty.

Fenomen Stray Gods trwa w najlepsze. Band szokował w tamtym roku, a w tym roku potwierdza swój geniusz i pomysłowość. To band z przyszłością, który jest wstanie przejść każdą przeciwność, kruszyć mury i sprawiać, że konkurencja się boi. "Olympus" to świetna kontynuacja debiutu i potwierdza, że trzeba się liczyć z tym zespołem. Płyta, którą można brać w ciemno! Nowi bogowie metalu? Na to wychodzi.

Ocena: 9.5/10

4 komentarze:

  1. Most new bands should follow the example of Greek bands. What they accomplish every year is incredible. Very good productions, compositional inspiration, and technique. The record labels must have permanent scouting in Greece

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprzednia ich płyta, była w mojej 5-tce najlepszych płyt ubiegłego roku. Jeżeli i ta jest tak dobra jak poprzednia, to Stray Gods to po prostu Iron Maiden, który chcielibyśmy słyszeć dzisiaj. Czas się zatrzymał ? A czemu nie, kto ma ,,chody,, na Olimpie, a Grecy na pewno mają, to dla nich wszystko jest możliwe... Czekam na premierę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też była w top10 ale tutaj band jakby próbuje troszkę pójść swoją drogą. Oczywiście dalej jest pełno wpływów iron maiden . Odnoszę wrażenie że nowy album taki bardziej epicki wydźwięk ma. Na pewno jedna z najciekawszych plyt

      Usuń
  3. Nareszcie jest w sieci pierwszy singielek ! To ,,Out of Nowhere,, . Zapętlam i zapętlam od początku, a on podoba się coraz bardziej ! Jeszcze 3 tygodnie do premiery całej płyty. Jakby mniej Iron Maiden, i w brzmieniu i w wokalu, chociaż tej dickinsonowskiej barwy wokalista pewnie nigdy już się nie pozbędzie, zresztą, szkoda by było, ale to pewne, nabierają własnej tożsamości. Najlepsze chyba dopiero przed nami.

    OdpowiedzUsuń