sobota, 20 maja 2023

ALCATRAZZ - Take no Prisoners (2023)


 To już 3 lata mija od kiedy amerykański Alcatrazz zasilił Doggie White. Trudno uwierzyć, że ten band istnieje i ma się dobrze mimo tego, że w zespole już nie Grahama Bonneta,  z którym ten zespół przecież się kojarzy. Wydany 2 lata temu album zatytułowany "V" to jeden z najlepszych albumów tej grupy, o ile nie najlepszy. Niesamowity głos Doggiego, a przede wszystkim życiowa forma gitarzysty Joe'go Stumpa sprawiła, że powstała prawdziwa perełka. Oczekiwania względem następnego albumu były spore. Poprzeczka została wysoko zawieszona i choć najnowszy krążek zatytułowany "Take no prisoners" nie ma takiej mocy, przebojowości, to jednak jest to wciąż granie na wysokim poziomie. Fani muzyki Alcatrazz,  czy Rainbow będą zachwyceni.

Doggie White troszkę w słabszej formie i to słychać od pierwszych sekund. Jakby momentami się męczył. Joe z kolei wygrywa typowe dla niego partie gitarowe. Jest wszystko zagrane z polotem, finezją i taką gracją. Oczywiście nie brakuje pazura, elementu zaskoczenia. Wszystko pięknie, ale od samego słychać, że album ma mniejsza siłę rażenia. Nie ma tyle killerów, nie ma takiej przebojowości co poprzedni album i to jest spora wada.

Taki otwierający "Little Viper" to swoista kontynuacja tego co mieliśmy na poprzednim krążku. Panuje tu podobny klimat, szkoda tylko że Doggie troszkę gorzej wypada pod względem wokalu. Taki "battlelines" zabiera nas w rejony nieco mroczniejsze i można tutaj doszukać się pewnych elementów Black Sabbath. Kto szuka hard rocka i grania z pogranicza Deep Purple czy właśnie Rainbow ten z pewnością znajdzie tą w zakręconym i bardziej złożonym "Strangers". Poprzedni krążek był wypchany szybkimi, energicznymi kawałkami, a tutaj podobne emocje wzbudza "Alcatrazz" i troszkę szkoda że album nie jest w takim stylu. Mroczny klimat i duch Rainbow wraca w pomysłowym "Holy Roller"  i to jest kolejny jakże istotny kawałek na płycie. Czy jest to jeszcze Alcatrazz? Pewne znamiona są, ale to już troszkę inny band, który trzyma się tej samej stylistyki. Alcatrazz z Doggiem jest jakby bardziej heavy metalowy, jakby cięższy. Całość wieńczy kolejny szybszy kawałek i "Bring on the rawk" to znów takie granie w stylu poprzedniego krążka.

Alcatrazz nagrał znów bardzo wartościowy album, który znakomicie łączy heavy metal i hard rocka. Fani poprzedniej płyty Alcatrazz, Rainbow i twórczości Doggiego na pewno będą zadowoleni. Czy jest to najlepszy album tej grupy? Nie, ale to wciąż jeden z najlepszych albumów jakie nagrał Alcatrazz. Dla mnie lekkie rozczarowanie, bo liczyłem na zniszczenie w stylu "V"....

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Doggie White śpiewa tu trochę inaczej, bo i utwory są bardziej zróżnicowane, czy gorzej niż poprzednio, to kwestia gustu, mnie się bardzo podoba ten jego wokal. Płyta zresztą też, bardziej niż poprzednia, a to dopiero pierwsze jej przesłuchanie, więc raczej te notowania jeszcze wzrosną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto tej płycie poświęcić więcej czasu, bo to znakomite i urozmaicone granie. To taki cięższy, heavy metalowy i mocno przebojowy Alcatrazz, a Doggie White jak zawsze w formie, ta barwa i moc, prawie
    stąpa po szkle strunami głosowymi. Mam problemy z wyborem najbardziej przebojowego utworu, bo aż 5 takich singielków zaznaczyłem, a są jeszcze i świetne ,,długasy,, . Równa i bardzo dobra płyta.

    OdpowiedzUsuń