niedziela, 23 lutego 2025

TURBO - Blizny (2025)


 Kiedy mówi się o polskim heavy metalu, to bez zastanowienia wielu z fanów wymieni wiele kapel i pewnie wielu powtórzy nazwę Turbo. To nasz skarb narodowy, który odbił swoje piętno na polskim heavy metalu. Dali podwaliny i przez lata pokazywali, że nie bez powodu mówi się o nich w kategoriach najlepszy polski band grający heavy metal. To już kapela, która ma status kultowej i nie musi nic udowadniać. Nagrali przez te wszystkie lata naprawdę świetne albumy i każdy znajdzie coś dla siebie. Kocham "Dead End", gdzie grali brutalni thrash metal, kocham rozbudowany i przebojowy "Strażnik Światła' czy wreszcie ponadczasowy "Kawaleria Szatana". Każdy album trzymał poziom i nigdy nie zawiedli. Po wydaniu udanego "Piąty Żywioł" coś jakoś cicho zrobiło się  w okół Turbo. W 2020r pojawiła się składanka na 40 lecie istnienia zespołu. Fani czekali jednak wciąż na nową muzykę i teraz po 11 latach przerwy band powraca z nowym albumem. 12 album grupy nosi tytuł "Blizny" i ukaże się 14 marca nakładem Mystic Production.

Chyba bardzo stęskniłem się za ich muzyką i ta długa przerwa wzbudziła spory głód na muzykę Turbo. "Blizny" to naprawdę płyta, na którą warto było czekać 11 lat. Z jednej strony to album w stylu Turbo, a z drugiej strony brzmi to wszystko współcześnie. Jest mroczno, agresywnie, jest zróżnicowanie, jest przebojowość i chwytliwość. Skład bez zmian co cieszy, bo panowie są zgrani i już pokazali nie raz że nowy skład naprawdę potrafi siać zniszczenie. "Blizny" to powrót do ostrzejszego grania, bowiem pojawiają się elementy thrash metalowe, pojawia się ciężar, pojawia się mroczny klimat. Ta piękna i klimatyczna okładka w pełni oddaje to co prezentuje zawartość. Turbo zadbał o każdy detal i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Okładka to klasa i jedne z piękniejszych okładek metalowych ostatnich lat. Cudo! Brzmienie też nieco przybrudzone i takie nieco wzorowane na thrash metalowych produkcjach. No jest moc. Zwłaszcza perkusja, sekcja rytmiczna brzmi tutaj intrygującą i mocarnie. Niezgódzki i Hoffmann stworzyli duet gitarowy, który dostarcza emocji, drapieżności i takiego heavy metalowego kopa. Każdy riff, partia gitarowa jest na wagę złota Panowie nie marnują czasu i dostarczają przepiękne dźwięki. Jest mrocznie, ponuro i tak z pazurem. Wszystko brzmi świeżo. Tomasz Struszczyk brzmi tutaj jakoś jeszcze lepiej i bardziej agresywnie. Jego głos potrafi przyprawić o dreszcze. Nasza duma narodowa!  Warto wspomnieć, że gościnnie pojawia się na albumie Bartosz Struszczyk, Wojciech  i Piotr Cugowski.

Na pierwszy ogień idzie intro, czyli "Blizny". Nutka progresywności i rockowego charakteru. Turbo wraca do thrash metalowych patentów w singlowym "Nowy Rozdział". Co za petarda! Te nawiązania do twórczości Kreator po prostu są świetne i w niczym nie przeszkadzają. Do tego ten posępny i wciągający refren. Brawo Panowie, bo to jeden z najlepszych utworów w historii zespołu. Ponad 6 minut trwa "W.W.W.W", który jest bardziej złożoną kompozycją. Pojawia się tutaj Piotr Cugowski, który wnosi nieco rockowego charakteru.  To ciekawy utwór, który w początkowej fazie ma nieco rockowy, komercyjny charakter. Potem nabiera mocy i takiego nieco doom metalowego stylu. Duży plus za nawiązania do Black Sabbath. Kolejny ostry utwór na płycie to "Łotr" i znów pełno tutaj elementów thrash metalowych. Jest pazur i szybkie tempo. Uwielbiam turbo w takiej odsłonie. Nie brakuje tutaj hitów i wpływów iron maiden, a dowodem tego jest "Przyjdź do mnie". Zauroczyć może też marszowy i nastrojowy "Magnetyczny Sen", który zachwyca solówkami, tempem i konstrukcją. Drapieżny i pełen energii jest też "Zawrót Głowy" i znów balansowanie na pogranicza heavy/power i thrash metalu. Turbo w znakomitej formie. Ach ten mrok i wyostrzony bas w "Na Dno". Partie gitarowe ostro tną, do tego stonowane tempo i chwytliwy refren. Ten kawałek ma wszystko co trzeba i wnosi urozmaicenie i świeżość do albumu. Super, że nie ma grania na jedno kopyto, a jest zabawą konwencją. Mocna rzecz! Jest jeszcze żywiołowy "Do domu", w którym swoje 3 grosze dorzuca Wojciech Cugowski, choć nie do końca ten typ wokalu tu pasuje. Sam kawałek robi robotę i pokazuje to co najlepsze w Turbo. Kolejny singiel to "Zwyczajnie Nie" i jest to rozbudowany kawałek, który w pierwszej fazie jest mroczny, stonowany, ale potem nabiera energii. Nutka progresywności, a wszystko podane świeżo i w współczesnym brzmieniu. Koniec to stonowany, balladowy "Spokojny" i jakie takie outro może być.

Turbo długo kazał czekać na nową muzyką, ale warto było. Band zmajstrował coś wyjątkowego i dopieszczonego. Każdy element układanki robi wrażenie. Począwszy od pięknej okładki, mocnego brzmienia, aż po samą zawartość. Płyta jest zróżnicowana, kryjąca wiele smaczków, pięknych dźwięków i każdy utwór to coś wyjątkowego. Na taki album Turbo czekałem. W końcu mamy też patenty thrash metalowe i nawet trafią się elementy progresywne. Płyta bez błędna.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz