niedziela, 23 lutego 2025

NOCNY KOCHANEK - Urwany Film (2025)


 Najwyższy czas pogodzić się, że Night Mistress nie powróci i jedyne co pozostaje to Nocny Kochanek. Kiedy przywyknie się do ich humoru, do całego imagu i tych wszystkich tekstów, to można stwierdzić że nie jest to złe, a nawet po pewnym czasie stwierdzić że dobrze się tego słucha. Nocny Kochanek to nietypowy twór, którego nie wiadomo jak traktować, ale grać potrafią i w sumie mają smykałkę do tworzenia hitów. Kiedy odpali się taki "hewi metal", "zdrajca metalu", czy ostatni "O jeden most za daleko" to dobre płyty. Wiadomo humor może momentami irytować, może odstraszyć i być powodem do drwin. Nic to nie zmienia, Nocny kochanek jest dalej i ma się dobrze. Wydali 21 lutego swój szósty album zatytułowany "Urwany Film". Nic się nie zmieniło i dalej grają swoje i w tym swoim stylu. Tylko tym razem dostajemy koncepcyjny album , gdzie wszystkie kawałki tworzą jedną historię. Oczywiście wszystko z humorem i wszystko zależy od nas, czy pasuje nam taki właśni rodzaj metalu.

Nie ma sensu rozwodzić się nad tym czy to disco metal, czy jakiś inny rodzaj heavy metalu, warto wspomnieć, że band potrafi zagrać w stylu power metalowym, heavy metalowym czy hard rockowym. Zawsze ich albumy są zróżnicowane i tym razem jest tak samo. Odnoszę wrażenie, że płyta jest bardziej spójna i jakaś taka bardziej dopracowana. Tak jakby powrót do konkretnego grania z dwóch pierwszych płyt, co bardzo cieszy. Wiadomo jest utalentowany Sokołowski, który sprawdza się jako wokalista. Ma talent i umiejętności, co potrafi wykorzystać.  Sporo dobrego dla zespołu robią oczywiście gitarzyści. Duet Kazanowski/Majstrak jak zwykle stają na wysokości zadania i dbają o przebojowy i melodyjny wydźwięk płyty.  Brzmienie jak zwykle bez zastrzeżeń.

Płytę otwiera energiczny "Co tu się od1€84£0? " i jak zwykle jest melodyjnie, przebojowo i z power metalowym pazurem. Otwieracze zawsze mają dobre. Kawałek wpada w ucho i to już spory plus. Na pewno nowym klasykiem zespołu stanie się przebojowy "to właśnie hewi metal", który nieco przypomina "Dżentelmeni metalu". Refren banalny, ale robi robotę. Taki rasowy nocny kochanek. Zapuszczasz i od razu wiadomo kto to gra. Dalej mamy nieco hard rockowy "Ile można pić". Taki nastrojowy kawałek, który w finałowej fazie nabiera mocy i drapieżności. Zachwyca ta pozytywna energia w przebojowym "Będę Ojcem", który przemyca pewne elementy Iron maiden. Agresywny power metal z pewnymi elementami thrash metalu pojawiają się w "Szybszy od wytrysku" i to kolejny utwór który kipi energią i przebojowością. Kolejny utwór, który na pewno zagości w koncertowej setliście na dłużej to "Wódeczka". To znów energiczny killer, w którym przemyca się elementy iron maiden, helloween czy brainstorm. Więcej hard rockowego pazura znajdziemy w "Na własną rękę" i znów banalnie, ale chwytliwe. Prosto bez udziwnień do celu. Ballady w wykonaniu nocnego kochanka zawsze mają nastrój i tym razem też tak jest. "Milf" przede wszystkim ukazuje talent Sokołowskiego w roli wokalisty. Dobrze znany "uber uwodziciel" to znów killer, gdzie band zabiera nas w rejony power metalowe, a nawet i thrash metalowe. Mocny riff, który momentami ociera się o metalikę, dodaje całości uroku. Pozytywną energią kipi "Cycki, kebab, Amarena", który jest takim nocnym kochankiem w pigułce. Ostatni utwór to "zanim nas dopadnie kac" i też jakoś bez niespodzianek. Wciągający i bardzo chwytliwy refren robi wrażenie i zapada w pamięci.

Oddałbym wiele, żeby posłuchać nocnego kochanka w wersji takiej na poważnie, takiej bez humoru, coś w stylu Night Mistress. Tylko wiadomo, że to już nie byłby Nocny Kochanek. "Urwany Film" to kolejny udany album tej grupy, a może i jeden z tych najlepszych. Każdy utwór trzyma poziom i nie ma uczucia, że jakaś kompozycja jest zbędna. Nie jest to płyta roku, ale dobry czasoumilacz. Przychodzi taki dzień, że chce się posłuchać czegoś lekkiego, czegoś mało ambitnego i wymagającego. Na taki dzień nocny kochanek się sprawdza. Dla fanów będzie uczta, a ci co są na "nie" zdania nie zmienią.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz