piątek, 10 lutego 2012

PŁYTA MIESIĄCA LISTOPAD 2011

Kto by pomyślał że miesiąc październik będzie taki udany i że właśnie w tym miesiącu wyjdzie kilka pretendentów do miana płyty roku? Na pewno nie ja, a jeśli już to nie tak skład jaki ostatecznie tutaj zaprezentuję. Najbardziej oczekiwana przeze mnie płyta zawiodła i zostawiła spory niedosyt. O jakiej płycie mowa? O nowym albumie NIGHTWISH, wokół którego zrobił się ogromny szum na długo przed premierę, przedstawiono na zachętę „Strorytime” który jest bardzo udaną kompozycją, szkoda tylko że nie odzwierciedla on całego albumu i właściwie takich kompozycji mi tam brakuje. Drugim najbardziej wyczekiwanym albumem był „The Landing” IRON SAVIOR i też totalnego zniszczenia nie uświadczyłem. Płyta wyrównana, mająca cechy przebojowości, ale gdzieś uleciał pomysł na aranżację i na samo komponowanie. Dobry album, taki w stylu IRON SAVIOR, ale nie takim poziomie jaki oczekiwałem. Do reszty podchodziłem z dużym dystansem i chłodem. Na co warto zwrócić uwagę w tym miesiącu? Fani symfonicznego metalu, którym czegoś zabrakło na nowym NIGHTWISH, śmiało mogę posłuchać takiego ANCIENT BARDS, który na drugim albumie zawarł bardzo przemyślany materiał i na pewno bardziej porywający i metalowy aniżeli ten komercyjny wypiek NIGHTWISH. W kategorii heavy metalowej zostawił daleko wszelką konkurencję szwedzki OZ, który nawiązał do swojego okresu z lat 80. Znakomity przykład,że można nagrać płytę z muzyką wyjętą z tamtego okresu bez jakiegoś większego silenia się. I jest to płyta którą śmiało można zaliczyć do najlepszych wydawnictw z tego miesiąca. Nieco zaskoczył mnie VENOM, który nagrał ciężki album, ale jakiś taki bez charakteru i do tego strasznie monotonny. Innymi zespołami, które nie porwały tłumów to STORMZONE, SCREAMER, LORD VOLTURE, czy też MIDNIGHT CHASER o których szerzej można poczytać recenzję znajdujące się na blogu. Jeśli o mnie chodzi to w kategorii „heavy metal” zwyciężył nie kto inny jak JACK STARR'S BURNING STARR, tak wg mnie powinno się true heavy metal, nawiązując przy tym do wielkiego MANOWAR. Jak dla mnie jest kwintesencja heavy metalu. Można rzec że większy ruch można było odnotować w ramach power metalu, gdzie było walka do ostatniej krwi. Bez większej walki poddał się DRAGONLAND, niestety ale po raz kolejny nie porwał mnie ten zespół, nie potrafię się do nich przekonać. Nie potrafią przykuć uwagę słuchacza na dłużej niż 5 minut. Również blado wypadł kolejny album MASTERCASTLE, który nie miał nic do zaoferowania poza nudą. Fani HELLOWEEN mogli sobie posłuchać FROM THE DEPTH, który poza oklepanymi motywami i słodkością zbytnio niczym innym nie zachwycał. Właściwie z tej kategorii warty zapamiętania są 4 tytuły. WIDOW i album „Life's Blood ukazujący że można zagrać bardzo wyrazisty i energiczny power metal zakorzeniony w tradycji amerykańskiej. Drugim ważnym tytułem jest MYSTIC PROPHECY „Revenlord” będący mieszanką heavy i power metalu. Zespół znów pokazał pazur i szaleństwo. No i dwaj zwycięzcy to dla mnie są CAGE, który nagrał dość dynamiczny i pełen agresji materiał, a także niedoceniany przeze mnie THEOCRACY, który zaprezentował pełen niespodzianek materiał, który potrafi zauroczyć ambitnymi melodiami i niezwykłym nastrojem i finezyjnością o którą tak ciężko w dzisiejszej muzyce metalowej. 

1. JACK STARR'S BURNING STARR - LAND OF THE DEAD  (11.11.2011) (USA)

 MANOWAR milczy już od dłuższego czas, a wyczekiwanie na nowy album staje się co raz to bardziej męczące. Jest na to lekarstwo w postaci nowego albumu formacji Jacka Starra, który sprawia że płomień MANOWAR dalej płonie i będzie płonął. True heavy metal na bardzo wysokim poziomie, godnym samych królów metalu.


2. THEOCRACY - As The Worlds Bleed (25.11.2011) (USA)

 Zaskoczenie roku? Na pewno bym nie przypuszczał że ten zespół będzie w jakikolwiek sposób namieszać w moim zestawieniu, a jednak. Ambitne melodie, świeże podejście do power metalu, a przede wszystkim sięgnięcie po bardzo wyrachowane, pełne finezji partie gitarowe.


3. CAGE - SUPREMACY OF STEEL (25.11.2011) (USA)

 Pomimo wielu utartych schematów, pomimo że ten album brzmi jak poprzednie, to mimo tego album brzmi o wiele lepiej. Przede wszystkim pomysł na kompozycje nieco lepszy i do tego spora dawka ostrego, dynamicznego power metalu, bez zbędnego smęcenia, bez udziwnień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz