piątek, 21 marca 2014

GUN BARREL - Damage Dancer (2014)

Doczekaliśmy się w końcu 7 albumu niemieckiego Gun Barrel. Lata upływają, a ta formacja od 1998 roku pokazuje, że można sukcesywnie połączyć heavy metal, power metal i hard rock w jedną formułę, która znakomicie oddaje niemiecką solidność i wyrafinowanie. Siódmy album zatytułowany „Damage Dancer” właściwie nie wnosi niczego nowego do twórczości do Gun Barrel. Jest to dalej to co znamy w przypadku tego bandu. Ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego?

Już pierwsze dźwięki wprowadzają nas w znany nam świat Gun Barrel. Ostry riff przesiąknięty Ac/Dc czy Krokus, a wszystko utrzymane w niemieckim klimacie ala Accept. Znakomicie ten styl odzwierciedla tytułowy kawałek „Damage Dancer”. To samo dostajemy w „Bashing Thru”, ale tutaj słychać luz i dobrą atmosferę jaka panuje w zespole. Wszystko brzmi dobrze, ale czegoś ostatecznie brakuje. Patrick oszczędza się, a przecież stać go na więcej. Najlepiej zostaje to uchwycone w power metalowym „Building The Monster”. Dominują hard rockowe patenty i gdzieś momentami daje to się we znaki. No bo taki „Judgment Day” i „Passion Rules” są utrzymane w podobnej tonacji, co sprawia że płyta potrafi nieco zanudzić słuchacza. Za każdym razem, gdy gitarzyści stawiają na ciężar i agresję wtedy tak naprawdę pojawiają się nam ciekawe utwory i wystarczy przytoczyć tutaj „Back Alley Ruler”, który jest jakby wzorowany na Rainbow. Słabym punktem tego wydawnictwa jest brak ciekawych hitów, brak chwytliwych melodii, a przecież bez tego ani rusz w przypadku takiego grania. Jednym z moich faworytów jest „Vulture are waiting”, a przecież to najdłuższy utwór na płycie.

Soczyste brzmienie i ciekawa okładka nie są wstanie nadrobić niedociągnięć materiału. Jest solidny krążek, ale brakuje czegoś co by sprawiło że chciałoby się pamiętać o tej płycie. Nie ma jednak tutaj takich hitów i melodii które by odmieniły los tego krążka. Ot co solidny album zasłużonej formacji, która wie jak grać, ale mieli w swojej karierze ciekawsze albumy.

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz