sobota, 22 marca 2014

MAGNUM - Escape from Shadow Garden (2014)

Ciężko jest opisać pokrótce ile to dobrego zrobił Magnum dla muzyki heavy metalowej, a przede wszystkim hard rockowej. Kapela narodziła się w latach 70 i choć było kilka ciężkich momentów ta kapela wciąż jest wśród nas i wciąż nagrywa nowe albumy. Nie tyle to jest zaskakujące co fakt, że ta kapela wciąż trzyma poziom, wciąż wie jak zadowolić swoich fanów i jak pozyskać nowych. Magnum na przestrzeni lat ukształtował swój własny styl i wciąż po latach po zostają sobą. Nowy zatytułowany „Escape from The Shadow Garden” pokazuje, że Magnum jest w dobrej formie i że można grać ciekawy i niestarzejący się hard rock wymieszany z progresywnym rockiem i heavy metalem. Ale czy ktoś się spodziewał, że będzie inaczej?

Skład się ustabilizował i słychać, że zespół dobrze się dogaduje. Spokój i stabilizacja zawsze ma dobry wpływ na proces kompozycyjny. Magnum na nowym krążku w żaden sposób nie zbacza z kierunku, który został obrany lata temu. Jest to dalej klimatyczne, wyrachowane i emocjonalne granie. Spora w tym zasługa Boba Catleya, którego wokal jest po prostu piękny. Prawdziwy rockowy wokal z wyjątkową manierą i drapieżnością, ale Boba wyróżnia ładunek emocjonalny w jego głosie. Każdy utwór staje się dzięki niemu magiczny. I kto by pomyślał, że jego wokal tak się dobrze zachowa i będzie wzbudzał po latach takie same emocje? Nowy album to również niesamowita przygoda jeśli chodzi o terytorium stricte instrumentalne. Tony Clarkin znakomicie się rozumie z klawiszowcem Markiem. Jest harmonia, finezja i wszystko to co niezbędne w hard rocku czy progresywnym graniu. Co ciekawe nie są to puste riffy, które są tłem dla wokalu Boba. Też odgrywają sporą rolę bo to właśnie dzięki nim płyta jest zróżnicowana i miła w odsłuchu. Magnum to od zawsze był zespół znakomicie radzący sobie z przebojowością. Na każdym albumie znajdziemy hity, które zostają na długo w pamięci. Tak samo jest z „Escape From Shadow Garden”, choć płyta w moim odczuciu nie jest najlepszym co zespół stworzył, ponadto poprzedni album też bardziej mi zapadł w pamięci. Pomimo tego „Escape from shadow Garden” pozostaje jednym z najciekawszych albumów hard rockowych roku 2014. Skupmy się na pozytywach. „Crying The Rain” bardziej progresywny i nieco komercyjny, ale dzięki swojej lekkości i pomysłowości zapada w pamięci. W ogóle sam początek płyty jest bardzo mocny. Na wstępie klimatyczny, podniosły i przebojowy „Live til you Die”, który oddaje to co najlepsze w hard rocku i Magnum. Nieco mocniejszy „Unwritten Sacrifice” pokazuje bardziej drapieżne oblicze zespołu. Za to ich kochamy, że są elastyczni. Kochamy ich też za chwytliwe refreny jak ten z „Failling for the big plan”. Kto lubi mocny hard rock, z mocnym riffem i pazurem, ten ucieszy taki „Too many Clowns”. Od lat sprawdzali się w wolniejszych kawałkach, to też fajnie się słucha „Dont Fall Asleep”. Mnie tam jednak bardziej ruszają takie energiczne kompozycje jak „Burning River”.


Magnum przyzwyczaił nas do udanych albumów i to żaden news że „Escape From Shadow Garden” jest udanym wydawnictwem. Może poprzednik był dla mnie bardziej emocjonujący, ale jego następca też wypada dobrze. Są emocje, przeboje, ciekawe motywy i niezwyciężony wokal Boba, który z wiekiem brzmi jeszcze bardziej ekscytująco. Póki co jeden z najciekawszych albumów hard rockowych roku 2014.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz