piątek, 21 marca 2014

TALES OF PAIN - Into The Labyrinth (2014)

Meksyk i muzyka power metalowa? Brzmi nieco jak mało śmieszny żart, a jednak i tam chcą grać taki rodzaj muzyki. A jednym z takich zespołów jest założony w 2009 roku Tales Of Pain. Projekt zrodzony przez przyjaciół stał się zespołem z prawdziwego zdarzenia i w tym roku wydaje swój pierwszy album zatytułowany „Into the Labyrinth”.

Takich płyt jak ta jest co roku pełno, bo zawsze znajdzie się młody zespół, który chce grać muzykę jak Helloween czy Gamma Ray, dla jednych jest to dobra informacja a dla niektórych nie. No bo ileż można słuchać takich płyt, muzyki będącej powieleniem czegoś znanego i uniwersalnego? Gdzieś w tym jest granica rozsądku i dobrego smaku. Słuchając płyty Tales Of Pain mam wrażenie że zespół gdzieś to przekracza. W jaki sposób? Nie daje zbyt wiele od siebie. „Into the labyrinth” brzmi jak mieszanka Gamma Ray i Helloween z domieszką nieco symfonicznego i progresywnego metalu. Siaska Di borja jako wokalista wypada całkiem dobrze i nie wiem czy nie jest to zasługa maniery wokalnej podobnej do Micheala Kiske. Takich motywów jak te z „Lost Memories” słyszało się kilkakrotnie na innych płytach. Duet Barjo/ Maciel to muzycy którzy się znają na power metalu i słychać to dobitnie w„Dark decey”. Bardzo melodyjny i energiczny kawałek, który ukazuje że meksykańska formacja jest w stanie grać na dobrym poziomie. Album promuje „Psychocentury” który ukazuje wszelkie wady muzyki Tales Of Pain. Brak ciekawego motywu, nie trafiony refren i mało atrakcyjne melodie. W power metalu można pozwolić sobie na wtórność, ale trzeba wtedy nadrabiać dynamiką, przebojowością, dobrymi hitami pokroju „Night Fury”, które zadowolą fanów power metalu i takich kapel jak Helloween czy Gamma Ray. Ten utwór na pewno można śmiało zaliczyć do tych najlepszych na płycie. Ballada „Alive” wzorowana jakby na muzyce Blind Guardian też nie wyzwala we mnie emocji ani w żaden sposób nie wzrusza swoim spokojem.

Nie wszystko co brzmi jak Gamma Ray czy Helloween musi być miłe dla ucha i godne pochwały. Nie każdy power metalowy album musi być energiczny i przepełniony przebojami. A tales Of Pain pokazał, że grać potrafią i to całkiem dobrze, szkoda tylko że nie mają pomysłu na siebie. Nie wiedzą jak zwrócić na siebie uwagę. Takim graniem raczej nie pozyskają fanów.

Ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz