środa, 9 kwietnia 2014

THE TREATMENT - Running With The Dogs (2014)

Czy tylko ja czuję ostatnio głód na hard rockowe granie w stylu Def Leppard, Ac/Dc, Aerosmith czy Thin Lizzy? Mam nadzieję, że nie. Najlepszym lekarstwem na to jest znalezienie dobrego substytutu zastępczego i wiecie co? Chyba udało mi się taki znaleźć. Jest nim brytyjski The treatment. Młoda kapela założona w 2008 roku, która już przykuła uwagę swoim debiutanckim albumem „This Might Hurt”. Nie każdy musi ich znać i nie każdy musi mi wierzyć, że jest to zespół godny uwagi, ale jest dobra okazja by zapoznać się z tym bandem. Dlaczego? Pojawił się nowy album tej formacji zatytułowany „Running With The Dogs”.

Zespół wychował się na hard rocku lat 70/80 i to nie tylko słychać, ale widać nawet po klimatycznej frontowej okładce. Im bardziej się zagłębiamy w płytę tym więcej można wyłapać nawiązań do tamtych czasów. Nieco przybrudzone brzmienie nasuwa na myśl płyty AC/DC. Z tym zespołem The Treatment najbardziej się identyfikuje. Już otwieracz w postaci „ I Bleed Rock Roll” czy „Running With the Dogs” znakomicie o tym świadczą. Tutaj Pattinson i Grey zadbali o to, żeby ich partie gitarowe zabrzmiały jak z płyt Ac/Dc. Są mocne riffy, jest rytmika, dawka energii i wszystko zagrane oczywiście z luzem. Jasne, nie popisuje się tutaj żadnym geniuszem, nie ma w tym też niczego odkrywczego. Jednak nie w tym rzecz. Liczy się to, że ktoś pofatygował się o nawiązanie do hard rocka z lat 80 i to spod znaku Ac/Dc i Def leppard. Wpływy tego drugiego zespołu też bardzo często słychać na nowym albumie Brytyjczyków. Znakomicie zostało to uchwycone w „Drop Like A Stone” czy „Get the Party On”. Również zespół stara się przemycić nieco komercyjnego wydźwięku, ale w niewielkim stopniu, co przedkłada się na jakość muzyki. Za pewne nawiązania do Def Leppard odpowiada poniekąd również wokal Matta Jonesa. Brzmi jak sam Joe Elliott, co należy uznać za plus. Płyta robi wrażenie dlatego że materiał jest urozmaicony i wypchany przebojami. Zespół potrafi przyspieszyć czego dowodem jest „Outlaw”, potrafi zagrać cięższy hard rock niczym Ac/Dc jak w „Emergency” i udać w komercyjny odłam rocka w „Shes Too Much”. Atutem tego krążka jest niezła dynamika i faktycznie szybkość zostaje utrzymana w „Dont look Down” czy w melodyjnym „What is here to Say”. Nawet kiedy przychodzi nam zmierzyć się z komercyjnym graniem jak to przedstawione w „Unchained My World” to wciąż da się tego słuchać bez większego zgrzytu. Właściwie ciężko przyczepić się do któryś z tych kompozycji, bo każda potwierdza talent tego zespołu.


Brakowało mi takich dźwięków, brakowało mi właśnie takiego grania spod znaku Def Leppard i Ac/Dc i The treatment mi to dostarczał. Znakomity album, który pokazuje że można jeszcze grać ciekawy hard rock, w którym słychać echa lat 80. Choć zespół nie odkrywa niczego nowego za sprawą swojej muzyki, to jednak ich nowy album to jeden z najlepszych hard rockowych krążków roku 2014. Dużo dobrych melodii i godnych zapamiętania hitów. Nic tylko sięgać po „Running With The Dogs”.

Ocena: 8/10

1 komentarz: