niedziela, 7 grudnia 2014

HELIX - Bastards of the Blues (2014)

Helix to weterani muzyki hard rockowej. Najlepsze lata mają za sobą i choć nie ma wśród nas Paula Hackmana, to jednak dobrze się stało że Helix reaktywował w 2009 r skład z lat 80. Póki co nie znudziło im się granie hard rocka z mieszanego z heavy metalem. Nagrywają kolejne albumy i wciąż jest to muzyka godna uwagi. „Bastards Of the Blues” to nowe dzieło zespołu, które brzmi jakby powstało w latach 80.

Powielanie znanych schematów, odświeżanie motywów oklepanych i gdzieś tam w przeszłości wykorzystanych to właśnie na tym zbudowano nowy album. Ciężko jest stworzyć coś świeżego i w sumie nie tego oczekujemy od takiego weterana jak Helix. Liczy się stary, rasowy hard rock przesiąknięty latami 80. Co z tego, że jest sporo odesłań np. do Ac/Dc czy Alice Coopera, ważne że brzmi to jak Helix za dobrych lat. Jest radość, jest pazur, a przede wszystkim jest to 100 % hard rocka. Płyta nie męczy, nie przynudza, a wszystko za sprawą dobrze dobranego materiału i stworzenia kilku wartych uwagi hitów. Pierwszym z nich jest „Bastards of The Blues” i to jest to co najlepsze w hard rocku. Na plus klimat lat 70 czy 80. Odrobina Ac/Dc i Def Leppard pojawia się w rytmicznym „Even Jesus”. Może Duck i Julke są w zespole krótko, to jednak znakomicie odnajdują się w muzyce Helix. Ich partie może nie są oryginalne, ani też ponadczasowe, ale zagrane są z pasją i pomysłem. Największe spustoszenie sieją taki przebojowy „Screaming at The Moon”, rock'n rollowy „Sticks&Stones” czy przypominający do bólu Ac/Dc „Skin in The Game”.


Helix nie poddaje się i wciąż raczy swoich fanów kolejnymi płytami i póki będą grać jak na „Bastards of the Blues” to ma to sens. Płyta jest może i wtórna, ale przyjemna w odsłucha, w dodatku bardzo dobrze nawiązano tutaj do hard rocka z lat 80. Dobra robota i tyle w temacie.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz