wtorek, 9 grudnia 2014

JAGUAR - Metal X (2014)

Witamy z powrotem brytyjski band o nazwie Jaguar, który rozpoczynał karierę w 1979 roku i wydał kilka dobrych albumów utrzymanych w NWOBHM. Potem się rozpadli i powrócili w 1998 roku. W tym okresie nagrali dwa wydawnictwa i potem znów nastały ciężkie czasy dla Jaguara. Wytrwali najwierniejsi fani zespołu i w nagrodę dostali nowy album zatytułowany „Metal X”.

Wiele osób musiało zwątpić czy Jaguar jeszcze działa, bo w końcu od 11 lat nie wydali nowego wydawnictwa. Ostatni był „Run Ragged” i to też nie było nic nadzwyczajnego. Przez te 11 lat pojawiło się kilka komplikacji i album koncertowy, ale dla fanów NWOBHM to było za mało. Przez tak długi czas można by stworzyć dzieło idealne, bez skazy, a jednak Jaguar nagrywa tylko dobry/ bardzo dobry. Pisze tylko, bo potencjał był na znacznie więcej. Przybrudzone brzmienie wyjęte z lat 80 odzwierciedla tamte czasy i w połączeniu ze specyficznym wokalem Jammiego daje to pożądany efekt. Przenosimy się w czasie do ery NWOBHM. Już otwieracz „Warts & All” z klimatycznym basem, wbija w fotel. Trochę Iron Maiden, trochę Angel Witch, ale nie ma mowy o bezczelnym kopiowaniu tych kapel. Jaguar gra swoje i przy tym dobrze się bawi. Kolejnym mocnym atutem tej płyty jest energia i nie brakuje szybkich kawałków co zespół potwierdza takim „New tricks” czy „X wing”. Płyta nie jest monotonna i pojawiają się pewne urozmaicenia jak choćby dawka hard rocka w „Out of Time” czy speed metalu w „Fair Wind of Fire”. Może gitarzysta nie daje się poznać jako super instrumentalista, ale wie jak zabawić słuchacza i jak zagrać solidny riff. To przyczynia się do tego, że materiał jest równy i nie ma właściwie słabszych momentów. Najlepiej prezentują się na płycie szybkie utwory pokroju „Horse”. Brzmi to jak Iron Maiden w przyspieszeniu. Nie mam nic przeciwko takim rozwiązaniom, dopóki ma to kopa i zapada w pamięci. Czy można chcieć czegoś więcej?

Upływ czasu nie zaszkodził zespołowi, mam nawet wrażenie że pozwolił im zebrać siły i nagrać bardzo udany album. Jest energia, jest przebojowość, jest solidny materiał. Najważniejsze że jest klimat starych płyt NWOBHM, bo dzisiaj ciężko o taką muzykę. Mam nadzieję, że na następny album nie będziemy musieli czekać aż 11 lat.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz