5 młodych muzyków
niemieckiego pochodzenia, 5 lat grania już na scenie i jeden cel.
Tym celem jest granie nowoczesnego heavy metalu, w który jest
miejsce na agresję, na nutkę z metalcore, na hard rockowe
szaleństwo. W ich muzyce jest też hołd dla klasycznego metalu,
jest miejsce na melodie, ale wszystko zostało tak stworzone,żeby
biła z niego owa nowoczesność. Nagrali póki co jeden album
i zwie się „They”. O kim mowa? Tak o Premortal Breath, który
w roku 2014 pokazał, że można grać ciekawy nowoczesny heavy
metal.
Kolorowa i nieco
kiczowata okładka płyty sugeruje, że to jakiś niszowy thrash
metal. Dopiero zawartość w pełni weryfikuje z czym mamy tak
naprawdę do czynienia. Jak na zespół, który nagrał
swój pierwszy album, to trzeba ich pochwalić za udaną
produkcję. Brzmienie jest soczyste i nowoczesne. Położono tutaj
nacisk na agresję, na drapieżność i trzeba przyznać, że
znakomicie się to komponuje z tym co wygrywa duet gitarowy.
Herbold/Eyemer stawiają tutaj przede wszystkim na melodyjność, na
nowoczesność, na drapieżność. Raz jest progresywnie, raz szybko,
a innym razem ostrzej. Nowoczesny wydźwięk materiału to również
zasługa wokalisty Thomasa Burgera, który momentami ociera się
o metalcore'a czy thrash metal. Na debiutancki album trafiło 8
kompozycji dając nam prawie 40 minut muzyki. Mocnym uderzeniem jest
otwieracz „Your Ruin”, który zwiastuje nam
że muzycy wiedzą jak grać nowoczesny, drapieżny heavy metal.
„Into The Light” to bardziej rytmiczny kawałek, w
którym jest nutka mocnego hard rocka. „Fuck My Brain”
ma w sobie sporo cech thrash metalu i najwięcej tego sygnowanym
marką Metallica. Jesteś i miejsce na szybsze granie, co potwierdza
„Pain”. Mamy też mroczniejszy „Trapped”
i przebojowy „Pleasure”, a całość podsumowuje
zadziorny „Bloody Baby Shower”. Materiał jak widać
jest bardzo treściwy i utrzymany na równym poziomie. Jest to
solidna praca, ale zawsze jest jakieś „ale”.
W tym przypadku brakuje
przede wszystkim motywów godnych zapamiętania, które
warto przeżywać. Nie ma tutaj przebojów, które wybiły
by zespół. Jest solidnie i nic ponadto. O „They” można
powiedzieć płyta jakich wiele i taka z serii na jeden raz.
Posłuchać i zapomnieć.
Ocena: 5.5/10
P.s Podziękowania dla Metalmassage za udostępnienie materiału
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz