środa, 7 stycznia 2015

SHADOWBANE - Facing The fallout (2015)

Post apokaliptyczny świat i power metal? Brzmi intrygująco i dość pomysłowo. Takie ponury, nieco futurystyczny klimat, a także nutka mroku, który czeka na nas w tym świecie to jest coś co może zagwarantować jeszcze większe doznania. Młody band o nazwie Shadowbane wiedział jak się za to zabrać i jak zachwycić słuchaczy. Grają od 2007 roku, jednak do tej pory wydali mini album „Dystopia”, który zachwycił recenzentów i słuchaczy. Zespół poszedł zaciosem i nagrał cały album zatytułowany „Facing The Fallout”. Już okładka to najlepszy dowód na to, że zespół potrafi stworzyć post apokaliptyczny świat i sprawić, że ciarki przejdą. Wielu okrzyknęło ten zespół jako nadzieję power metalu i słuchając tej płyty można dojść do wniosku, że to nie jest wcale nad użyte stwierdzenie.

Sukces tej płyty tkwi nie tylko w pięknej okładce, która zdobi ten album. Tutaj źródłem mocy jest choćby ciekawa stylistyka. Niemiecka kapela stara się nawiązać do najlepszych zespołów z swojego kraju i namyśl przychodzi Paragon, czy Gamma Ray. Jednak Shadowbane to formacja, która gra power metal w którym jest nie tylko teutoński metal, ale też US Power metal i tutaj można usłyszeć wpływy Vicious Rumors, czy Iced Earth. Brzmienie jest soczyste i na miarę amerykańskich płyt i nawet nutka thrash metalu, podkreśla jego zadziorność. Nad brzmieniem czuwał tutaj Dirk Schalchter z Gamma Ray i odwalił kawał dobrej roboty. Zostańmy jeszcze na chwilę przy muzyce i stylu tej grupy. Płytę właściwie zdominowały szybkie utwory, w których można odczuć lata 80, 90, a także troszkę nowoczesności. Wokalista Stefan brzmi nieco jak Lars z Stormwarrior czy Blaze Bayley, ale z pewnością to dzięki niemu utwory są niezwykle melodyjne i power metalowe. Ostre cięte riffy, niezwykła dynamika, harmonijne melodie i agresja wyjęta z thrash metalu to jest to co zapewniają nam gitarzyści. Luka i Markus dają czadu i każdy kto gustuje w pomysłowych i energicznych zagrywkach gitarowych ten będzie zachwycony. Słychać przez cały album, że jest to power metal i to wysokich lotów. Otwarcie płyty za pomocą „Red Alert” to był dobry strzał. Znakomicie zostajemy wprowadzenie w ten post apokaliptyczny świat. Ciarki przechodzą na samą myśl. „Beyond The Winds of War” to przykład, że można połączyć amerykański i niemiecki, teutoński power metal. Oczywiście słychać tutaj coś z Gamma Ray, coś z Vicious Rumors, Iced earth, a nawet Heavenly z płyty „Virus”. Melodyjny riff brzmi nieco znajomo, ale zespół dołożył wszelkich starań by brzmiało to dość świeżo i obyło się bez powielania czyiś pomysłów. W takim „Traitor” można wyłapać owe thrash metalowe patenty. Destruction? Kreator? No na pewno w tym utworze wykorzystaną z niezłym skutkiem thrash metalową motoryką. Dzieje się też spore jeśli chodzi o melodie i popisy gitarzystów. Jeśli tak ma brzmieć power metal w roku 2015 to nie mam nic przeciwko temu. Rozbudowany „Under Bleeding Skies” jest bardziej heavy metalowy, bardziej urozmaicony i jest to dość ciekawa kompozycja, zwłaszcza pod względem wykonania. „After The Fallout” to kawałek, który przypomina do bólu ostatni album Attacker. Znany z epki „Dystopia” to nieco inna kompozycja. Melodia w stylu arabskim, bardziej tradycyjny riff i można tutaj dostrzec podobieństwa choćby do „Egypt” Dio. Jednym z najostrzejszych utworów na płycie jest „Tear Down The Wall” i to jest taki power metal jaki każdy kocha, zwłaszcza ci co lubią klimaty Gamma Ray. Interesujący jest też nieco przesiąknięty Judas Priest „Badlands Law”. Nie brakuje przebojów co potwierdza „Last Division”, a zamykający „Source of grief” to taki ukłon w stronę Cage czy Death Dealer. Kawał ciężkiego, szybkiego i niezwykle ostrego power metalu.

Właśnie taki jak ten ostatni utwór jest cały album. Nie ma czasu na sentymenty, na smutne ballady, na nie potrzebne eksperymenty. Młodzi stawiają na ostre riffy, na prawdziwy power metal zakorzeniony w US Power metalu i tym niemieckim, bardziej teutońskim. Chcą dorównać wielkim zespołom pokroju Gamma Ray, Vicious Rumors, Attacker, Cage czy Iced Earth. I wiecie co? Udaje im się to. Znakomity debiut, który już daje niezły start Shadowbane. Ciekawi mnie co jeszcze nam zgotuje ten zespół, jeśli pierwszy album brzmi właśnie tak. Polecam.

Ocena: 8.5/10

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz