czwartek, 14 kwietnia 2022

RAVE IN FIRE - Sons of lie (2022)


 Kiczowata okładka, wyraziste logo i już na wstępie można wyczuć klimat lat 80, kiedy spojrzy się na frontową okładkę "Sons of Lie". Muzycznie to również wycieczka do tamtego złotego okresu heavy metalu. Ta młoda kapela nie boi się czerpać z twórczości Warlock, Steelover czy Scorpions. Działają od 2015 ri dopiero teraz udało się im zaprezentować światu swój debiutancki album. 

Płyta jakich wiele, która opiera się na oklepanych patentach i schematach wypracowanych w latach 80. To co znajdziemy to solidną mieszankę hard rocka i heavy metalu i nic ponadto. Kapela wyróżnia się z pewnością za sprawą wokalistki Seleny Perdigeuro, który nadaje całości charakteru i drapieżności. Troszkę gorzej jest z partiami gitarowymi Jonjo, który niczym specjalnym nie zaskakuje i gra dość ostrożnie, nawet jakoś tak przewidywalnie. Dostajemy solidnie zagrany materiał i momentami wdziera się monotonność, co trochę szokuje patrząc na długość materiału. Jest kilka udanych kompozycji, jak choćby "Shout", który zaraża dynamiką i zadziornością. Może jest to i wtórne, ale jest radość z grania i sam kawałek szybko zapada w pamięci. Dominuje ogólnie stylistyka hard rockowa co słychać w "Set me free", "Bite the Fire" z wyraźnymi wpływami Scorpions czy przebojowy "Memories".

To żywy przykład, że samo nawiązanie do kultowych kapel i lat 80, to trochę za mało. Trzeba mieć w zanadrzu ciekawe pomysły na utwory. Tutaj dostajemy solidną muzykę, ale nic ponadto. Wszystko jest oklepane, wtórne i bez elementu zaskoczenia. No nie wzbudza to większych emocji.

Ocena: 5.5/10

9 komentarzy:

  1. A ilu oklepanym, wtórnym i bez elementu zaskoczenia płytom dałeś 10/10? Chłopie nie wałkuj wszystkiego taśmowo, tylko czasem posłuchaj płyty kilka razy. Twój wychwalany Black Swan się chowa przy tym, żeby dalej nie szukać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę oświeci mnie co tu niby zasługuje na pochwalę? Każdy ma swój gust jednym będzie się podobać a innym nie. Średniak jakich pełno. Coraz więcej tego typu płyt. Jest w czym wybierać i są lepsze rzeczy. Tobie się podoba i masz prawo do swojego zdania, a odpalisz taki kanał nwothm na YouTube i pełno tam jest takich płyt i słyszałem lepsze. Zdania nie zmienię i wg mnie ta płyta to na raz i do zapomnienia. Black Swan to inny kaliber i rave in fire nijak ma się do black Swan. Nie dogodzi się wszystkim, zawsze będą pozytywne i negatywne opinie co do płyty. Tobie się podoba, a ja słuchałem ale mnie po prostu nie ruszyło. Wolę odpalić taki Redshark

      Usuń
    2. Akurat Black Swa jest bardzo dobry (choćnie tak dobry jak debiut).
      A ten Rave in Fire to się po dwóch kawałkach nudzi, w dodatku jakiś mix dziwny w stosunku do brzmienia wokalu. No chyba, że tęksnisz za starym Dokken, to na siłę w gardło można wcisnąć.
      Jak cię ciśnie na fajny heavy z Iberii, to sobie lepiej włącz Wild,m Oker, Hitten, a ze starszych - Ciclon i Steel Horse, panie Anonimowy.

      Usuń
  2. No nie porywa ta płyta, mnie nie porywa. Porównywanie do Black Swans też nie ma sensu, bo to trochę inna muzyka, Black Swan jest lżejszy, ale tam o wiele więcej się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, powymienialiśmy opinie i jest o.k. Od tego są komentarze. Mi akurat siadła ta płyta, mimo, że jestem bardzo sceptycznie nastawiony do nowych kapel. Również bardzo dużo płyt ocenionych tu na 9 czy 10 podsumowałem parsknięciem. Także każdemu się podoba , co się podoba i luzik. Można się nie zgadzać, ale często każdy coś dla siebie wyłapie, dzięki ciężkiej pracy pana Powermetalwarriora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poza tym płyta nie dostała 1 czy 3 na 10 więc nie jest to gniot. Kapela ma potencjal ale na tym albumie go nie wykorzystała. Grają solidnie i babka ma fajny głos, zobaczymy co przyniesie przyszlosc😁 jakby był to totalny gniot to raczej by nie wylądował na blogu😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym ostatnim zdaniem bym polemizował, bo trafiły tu już przecież Freedom Calle, Unisoniki, Savage Mastery i późne Crystal Vipery :)

      Usuń
    2. A co ty chcesz od freedom call czy unisonic? 🤔😁

      Usuń
    3. Takim gniotem dla mnie jest tegoroczny ultima Grace. Lubię głos Anette olzon ale ten album jest nie słuchany dla mnie😜

      Usuń