sobota, 30 kwietnia 2022

SAFFIRE - Taming the Huricane (2022)

"Taming the Huricane" to już 4 album w dyskografii szwedzkiej formacji o nazwie Saffire. Panowie dzielnie grają od 2015 r i mogą się pochwalić z pewnością techniką i pomysłem na swój styl. Niby określają swój styl jako mieszankę progresywnego metalu i hard rocka. Co do heavy metalu i hard rocka, ale jakoś specjalnie nie uświadczyłem progresywnych patentów. Jeśli już są to w nie wielkiej ilości. "Taming the huricane" to jeden z tych wydawnictw, które trzeba usłyszeć, które trzeba mieć w swoich zbiorach. Kapela podchodzi do tematu na poważnie i bierze na tapetę kunszt Rainbow czy Deep Purple i nie boją się czerpać z tych kapel. Jest klasycznie, jest pazur i duża dawka świetnych partii gitarowych. Przeżyłem naprawdę miłe zaskoczenie.

Ciężko mi się odnieść do tego co band grał wcześniej bo jakoś nie było okazji poznać dogłębnie ich twórczości. To co usłyszałem tutaj na pewno robi wrażenie. Klawiszowiec Dino Zuzic nadaje całości klimat i nie raz przenosi nas do lat 70 czy 80. Jest klasycznie, ale też z pomysłem. Kawał dobrej roboty robi na pewno gitarzysta Victor Olsson, który stawia na pomysłowe riffy i chwytliwe melodie. Słychać, że czerpał od najlepszych i to nic złego. Od strony technicznej wszystko jest tak jak być powinno i jeszcze Tobias Jansson na wokalu. Tak znamy go choćby z Evil Masquerade i gdy się wsłuchamy w oba zespoły to można doszukać się podobieństw.

Wracając do "Taming the huricane" to już otwieracz "Triumph of the Will" jasno wyznacza kurs zespołu. Słychać sporą dawkę hard rocka i to tego jaki kocham. Te wpływy Rainbow czy Deep Purple są urocze. Taki przebojowy "Mr. Justified" mocno nawiązuje do hitów Rainbow. Mocny riff, chwytliwa melodia i łatwo w padający w ucho refren i już hit gotowy. Uroczy jest bardziej stonowany i klimatyczny "Read between the Lies" i tutaj kłania się Rainbow z czasów Dio. "Silver Eyes" czy tytułowy "Taming the Huricane" to kolejne mocne pozycje, które oddają w pełni klimat płyty jak i potencjał grupy. Końcówka płyty jest bardziej emocjonalna i jeszcze bardziej nastrojowa. Piękna ballada w postaci "Flight of a thousand wings" czy hicior jakim jest "Roses" tylko dodają smaczku do całości.

Do perfekcji troszkę brakuje nowemu wydawnictwu szwedów. Nie wszystko może jest idealne, ale nie zmienia to faktu że jest to płyta dojrzała i z górnej półki. Znakomita mieszanka heavy metalu i hard rocka. Nie brakuje nawiązań do klasyków typu Rainbow czy Deep Purple, co mnie bardzo cieszy. Wpisuje "Taming the huricane" do ulubionych płyt z roku 2022.

Ocena: 8.5/10
 

1 komentarz:

  1. Płyta przeszła bez żadnego echa, a naprawdę zasługuje na uwagę. Ah, te ,,purpurowe,, hammondy,, , te świetne kompozycje. Przypomina też, w swoim klimacie znakomitą ,, War of Kings,, .

    OdpowiedzUsuń