wtorek, 19 lutego 2013

SACRED STEEL - The Bloodshed Summoning (2013)


Kawał czasu minął od ostatniego wydawnictwa niemieckiego zespołu SACRED STEEL, bo aż 4 lata. Od wydania „Carnage Victory” zespół nie dawał żadnych oznak życia i tak w końcu doczekaliśmy się nowego wydawnictwa w postaci „The Bloodshed Summoning”, który został wydany pod skrzydłem wytwórni Cruz Der Sur Music. Czy taka długa przerwa odbiła się na poziomie muzycznym zespołu? Czy można mówić o jakimś zaskoczeniu ze strony SACRED STEEL?

SACRED STEEL został założony w 1997 roku i od tamtego czasu kapela wydaje sukcesywnie kolejne albumy i trzymając swojego własnego stylu, który został wypracowany już na pierwszych płytach. Można ten styl sklasyfikować jako miks epickiego heavy metalu z power metalem, jednak ten zwrot nie wiele mówi i nie oddaje właściwie w pełni charakter tego zespołu. Rozwijając tą myśl trzeba wskazać na to, że w muzyce SACRED STEEL słychać właściwie kilka gatunków i nie chodzi już tutaj o te główne czyli epicki true heavy metal czy power metal, lecz thrash metal, speed metal, czy doom metal których patenty są dość słyszalne. Co się składa na ten dość unikalny zespołu? Mroczny, nieco doom metalowy klimat, który zostaje wspierany również przez nieco przybrudzone brzmienie, które na nowy albumie jest dość mocnym atutem, który sprawia że album brzmi dość brutalnie i nie sposób tego nie pochwalić. To co wyróżnia ten zespół od innych to z pewnością balansowanie na granicy melodyjności i agresywności, ciężaru, to ostre, pozbawione wszelkich zbędnych udziwnień partie gitarowe Sonnenberga/ Khaili, którzy oczywiście nie stawiają na wirtuozerskie popisy gitarowe, przesiąknięte lekkością i finezją, lecz na prostotę, dynamikę i agresję. Nie ma w tym wszystkim niczego odkrywczego, ani świeżego, ale mocne riffy, dynamiczna sekcja rytmiczna i specyficzny wokal Gerrita P. Mutza sprawiają, że nowy album SACRED STEEL to solidny heavy/power/speed metal do jakiego nas zespół przyzwyczaił i z pewnością „The Bloodshed Summoning” jest bardziej dopracowany i bliższy starym dokonaniom, aniżeli poprzedni album.

Nowy album to przede wszystkim ciekawe utwory, który bardziej zapadają w pamięci aniżeli te z poprzedniego wydawnictwa. Niby ciekawej, niby solidnie i dynamicznie, to jednak kompozycje też tylko dobre i czasami na jedno kopyto, co sprawia że ciężko nieco odróżnić dane utwory. Do tego dochodzi inny minus, a mianowicie zbyt długi czas trwania albumu i zbyt dużo utworów bo aż 15, co sprawia, że album przynudza pod koniec. Na co warto zwrócić uwagę podczas słuchania? Z pewnością na agresywny otwieracz „Storm Of Fire 1916” , który przypomina nieco formułę PARAGON czy GRAVE DIGGER. W podobnej dynamicznej konwencji utrzymany jest „No God No Religion”, agresywny „The darkness of Angels” w którym pojawiają się elementy thrash metalu, co nadaje utworowi brutalności. Kto lubi mocne, szybkie, agresywne, utrzymane w konwencji speed-thrash metalowej ten powinien szczególną uwagę zwrócić na „Under the Banner of Blasphemy” który przypomina twórczość nieco amerykańskiego CAGE. Oprócz takich petard trafimy tutaj bardziej true heavy metalowe granie i tutaj znakomicie wypada melodyjny „When The Sirens Call” zalatujący nieco IRON MAIDEN, czy też bardziej epicka odmiana heavy metalu, która jest eksponowana w „The Blodshed Summoning” czy w „Unbinding The Chains”. Na tej płycie pojawiają się również wyraźne przeboje, który potrafią zauroczyć prostotą, dynamiką, chwytliwością, czy ciekawymi pomysłami na melodie i tutaj przodują : „Black Towers” i „Crypts Of fallen”. Ogólnie można rzec, że mimo 15 utworów i długiego czasu trwania, mamy do czynienia z naprawdę solidnym i dobrze zaaranżowanym materiałem.

Fani zespołu będą zadowoleni z nowego wydawnictwa i ich czas oczekiwania zostanie nagrodzony, bo „The Bloodshed Summoning” to solidny album heavy/power metalowy z elementami speed/thrash metalu. Fani tego gatunku, fani niemieckiej sceny heavy metalowej również mogą posłuchać tego albumu, bo jest tu sporo cech charakterystycznych dla tej sceny, pojawia się toporność, kwadratowe melodie i inne patenty, które są znane z tej sceny. SACRED STEEL nagrał album w swoim stylu i nie ma tutaj niczego nowego, nie ma też mowy o perfekcji, jednak jest to solidny, dynamiczny materiał, który zawiera kilka mocnych utworów. Płyta, której warto poświęcić wolny czas.

Ocena: 6.5 /10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz