piątek, 20 lipca 2018

CRYONIC TEMPLE - Deliverance (2018)

Niegdyś szwedzki Cryonic Temple nagrywał świetne i wysokiej klasy albumy, stajać się jednym z tych najlepszych zespołów grających power metal. Jednym tchem wymieniano ich obok takich kapel jak Gamma Ray, dream Evil czy Hammerfall. Zawsze dobrze im wychodziła mieszanka heavy metalu i europejskiego power metalu. Potrafili stworzyć ciekawe i melodyjne przeboje, a także nadać danemu wydawnictwu odpowiedniego charakteru. :Into The glorious battle" był wielki powrotem kapeli po latach milczenia.  Od premiery tamtego dzieła minął rok, a zespół wydaje kolejny album. "Deliverance" to dzieło, które zawiera elementy z których znany jest Cryonic Temple, ale również wnosi sporo nowych rozwiązań. Mamy power metal, mamy kawałki bardziej heavy metalowe, ale gdzieś w to wszystko miesza się progresywność czy elementy klimat s-f. Brzmienie jest z górnej półki i to jest mocny atut tego dzieła. Okładka jest tajemnicza i pozostawia wiele pytań. Czy zawartość daje powody do zmartwień? To jest dobre pytanie. "Rise eternally beyond" to dynamiczny kawałek, stworzony z myślą o starych fanach. Jest power metal, jest energia i ciekawy riff, co daje w efekcie bardzo udany kawałek. Dalej mamy melodyjny "Through the storm", który zabiera nas w rejony melodyjnego heavy metalu. Zawsze w cenie są szybkie petardy jak "Knight of the sky", gdzie zespół stara się brzmieć jak Helloween czy Gamma ray. Mnie nie przeszkadza takie nawiązywanie do jakiejś innej kapeli. Wokalista Mattias daje popis swoich umiejętności w rytmicznym "Deliverance", z kolei spokojny "Loneliest man in space", który ma coś z pop rocka. Progresywność daje o sobie znać w klimatycznym "Temple of Cryonics" czy marszowym "Blood and shame". Trzon tej płyty to 3 świetne power metalowe petardy, a mianowicie chwytliwy "Starchild", zadziorny "End of Days" czy przebojowy "Under Attack", które mają coś z Helloween czy Gamma Ray. "Deliverence" to solidny album, który może nic nie wnosi do dyskografii Cryonic Temple, ale ma kilka godnych uwagi kawałków. Całość jest solidna i miła w odsłuchu. Panowie trzymają formę i to jest najważniejsze. Może kiedyś dojdą do poziomu z pierwszych płyt? Jest na to nadzieja.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz