sobota, 15 grudnia 2018

DARK MOOR - Origins (2018)

"Origins" to tytuł, który sugerowałby powrót Dark Moor do swoich korzeni. Od razu trzeba to sprostować, że jednak tak nie jest. Hiszpański band raczej sięga do korzeni, ale muzyki regionalnej tamtych rejonów.  To było do przewidzenia, bo od kiedy w zespole jest wokalista Alfred Romero to band wydaje w zasadzie różne albumy. Nie boją się eksperymentów i raz wychodzi im to na plus, a raz kończy się porażką. W  "Ancestral Romance" czy "Autumnal" to próbowanie nowych rzeczy potrafiło zauroczyć słuchacza i w sumie z "Origins" jest tak samo. Tutaj band sięga po patenty z "Ancestral Romance" czy "Ars musica". Nie brakuje elementów progresywnych, folkowych, rockowych, czy właśnie patentów charakterystycznych dla melodyjnego metalu. Podobnie jak w "Ancestral Romance" tak i tutaj band sięga do swojego regionalnego folku i to się sprawdza. W efekcie powstał znów album świeży, zaskakujący i bardzo klimatyczny. Nie jest to jednak Dark Moor z czasów "Tarot" czy "The gates of oblivion", gdzie dominował power metal i neoklasyczne zapędy. Brakuje tego mi tutaj, bo to był najlepszy okres zespołu. "Origins" w kategorii rockowych wydawnictw, ciekawostki, czy w ramach samej dyskografii Dark moor jest wydarzeń i nie można tego pominąć.  Z resztą już sama okładka zwiastuje nam zupełni inny album od poprzednich i rzeczywiście tak jest. "Birth of the Sun" to kawałek, który otwiera krążek i zarazem go promował. Skoczny, folkowy kawałek, który nawiązuje choćby do Blackmores night. Nieco inne granie, ale bardzo mi przypadło do gustu. Refren to nieco ukłon w stronę wcześniejszych płyt i to się nazywa dobre otwarcie płyty.  Energiczny "The spectres of dance" to już więcej z power metalu i melodic metalu.  Enrik Garcia ma znacznie więcej do roboty w sferze gitarowej. Bardzo fajnie wypadł folkowy, może nawet nieco piracki "Raggle  Taggle Gypsy". Spokojny, romantyczny "And for ever" łapie za serce i potrafi oczarować swoją prostotą.  Echa power metalu można wyłapać w szybszym "Mazy" i jeszcze na sam koniec mamy klimatyczną balladę w postaci "Green lullaby", który zachwyci fanów Queen, czy Blind Guardian. Dark moor po tylu latach wciąż ma się dobrze i cały czas eksperymentuje i pokazuje swoje inne oblicze.  Tym razem owe oblicze zespołu i bardzo korzystne i warto poznać Dark Moor roku 2018.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz