czwartek, 3 października 2019

STARBORN - Savage Peace (2019)

"Savage Peace" to debiutancki album brytyjskiej formacji Starborn. To nie jakiś tam debiut kapeli, która nie ma nic dopowiedzenia  w temacie heavy metalu. Band działa od 2012 r i wypracował swój styl, która stawia na surowe brzmienie, na soczyste gitary i dużą dawką melodyjności. To taka mieszanka stylów wypracowanych przez Rage, Scanner, Fates Warning czy Attacker. Dominują tutaj patenty amerykańskie i to nie da się ukryć. O Starborn i ich albumie zatytułowanym "Savage Peace" nie jest jeszcze głośno, ale to w jaki sposób grają i na jakim poziomie, to tylko kwestia czasu.


Okładka skromna i może nawet nieco kiczowata, ale na szczęście już logo kapeli jest bardziej mroczne i bardziej zachęcające do posłuchania całości. Dopiero po odpaleniu płyty można doznać szoku. Brzmienie takie mocno wzorowane na latach 80 i to jest jego zaleta. Nie brakuje w tym wszystkim mocy i pazura. Ten aspekt został w pełni tutaj dopracowany.

Co zaskakuje to na pewno styl, który opiera się na patentach amerykańskiego heavy/power metalu. Znajdziemy tu zarówno szybsze kawałki, jak i te osadzone w klasycznym heavy metalu. Przez cały jednak materiał można usłyszeć aspekt progresywny i pomysłowość muzyków, która przedkłada się na wyszukane melodie i bardziej złożone utwory. Brzmi to fenomenalnie i bije z tego świeżość. Słucha się tego jednym tchem.

Kawał dobrej roboty robi tutaj wokalista Bruce Turnbull, który nadaje całości klimatu lat 80. Ma swoją charyzmę i znakomicie odnajduje się w wysokich rejestrach. Prawdziwa gwiazda. Starborn to nie tylko wyborny wokal Bruce'a. To również rozpędzona i zgrana sekcja rytmiczna. Na płycie nie brakuje ciekawych riffów i chwytliwych melodii. Gitarzyści próbują zaskakiwać i nie idą drogą na skróty. Jest klasycznie, z nutka progresywności i power metal. Mieszanka wybuchowa.

Płytę otwiera rytmiczny i zadziorny "Existance Under Oath" , który imponuje marszowy tempem i rycerskim wydźwiękiem. Wysokiej klasy heavy metal i tutaj szczęka mi opadła. Duch wczesnego Helloween można poczuć w agresywnym i szybszym "Unwelcome". Prawdziwa petarda i to jest power metal pełna gębą. Nutka progresywności pojawia się w "Beneath an iron sky" i to kolejna perełka na płycie. Znakomicie band prezentuje się w mroczniejszych dźwiękach co potwierdza "I am the Clay". Elementy starego Scanner czy Rage można wyłapać w rozpędzonym "Lunar Labirynth". Kompozycja bardziej złożona i jeszcze bardziej pomysłowa. Partie gitarowe są tutaj imponujące i ta ich finezyjność jest przepiękna. Słychać inspirację latami 80 i właśnie w tym tkwi urok tej kapeli. "Inked in Blood" czy tytułowy "Savage peace" to kompozycje również złożone i utrzymane w nieco brytyjskiej formie.

Płyta ma swój klimat i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Mamy szybkie killery, a także bardziej rozbudowane. Dominują tutaj bardziej progresywny kompozycje i to one odgrywają kluczową rolę. Panowie znają się na rzeczy i każdy z nich sporo wnosi do płyty. Starborn ma potencjał i stać ich na więcej. Czekam na kolejne dzieła!

Ocena: 8.5/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz