piątek, 11 listopada 2022

ROADHOG - Gates to Madness (2022)


 Wystarczyło 10 lat grania i dwa świetne albumy, żeby krakowski Roadhog stał się prawdziwą gwiazdą polskiego heavy metalu i w dodatku konkurował z zagranicznymi tuzami. Tak się właśnie stało. Ten band stał się prawdziwą potęgą i jedną z najważniejszych marek jeśli chodzi o ten rodzaj muzyki w naszym kraju. Miło jest widzieć, że powstają takie świetne zespoły i nagrywają tak znakomite płyty. "Gates to Madness" to najnowsze dzieło tej utalentowanej grupy.  5 lat czekania, ale warto było bo dostajemy kolejną perełkę w ich dyskografii.

Muzyka się nie zmieniła i band dalej jest wierny swojemu stylowi. Kochają grać heavy metal z nutką power metalu. Czerpią z klasyki począwszy od Iron Maiden, Judas Priest kończąc na takim Metal Church. Grają szczerze i na wysokim poziomie. To nie jest zgraja amatorów, którzy bawią się w heavy metal. Oj nie, tutaj jest prawdziwa jazda bez trzymanki. W zespole pojawił się nowy perkusista Karol Garbiarz i odwala kawał dobrej roboty. Jest odpowiednia dynamika i jest czym się zachwycać. Tabor jako wokalista po prostu wymiata i po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najlepszych polskich wokalistów. Co za technika, moc i barwa głosu. To jest to! Nie od dziś wiadomo, że duet gitarowy Murzyn/Szupik to prawdziwy majstersztyk. Jest ogień, pazur, jest szybkość, agresja i odpowiednia melodyjność. Dzieją się tutaj prawdziwe cuda i niektóre solówki są idealne do naśladowania i inspiracją dla innych kapel metalowych.

Okładka po raz kolejny bardzo klimatyczna i przykuwa uwagę od samego początku. Od strony brzmieniowej nowy album Roadhog to również prawdziwy geniusz. Brzmi to mocarnie i o to w tym wszystkim chodzi. Płytę tworzy 8 utworów i daje nam to skromne 35 minut. Szkoda, że materiał jest tak krótki. Ciekawe jest to, że płytę otwiera "Gates to Madness", który jest stonowany i w klimatach Judas Priest z lat 80, ale kurcze kawałek robi robotę. Wprowadza nas w ten album i pokazuje, że band zna klasyczne rozwiązania i nie boi się ich użyć. Refren znakomicie buja i powinni zagrać ten utwór na koncertach. W podobnych klimatach jest "Gypsys Curse" i tutaj jednak kawałek robi mniejsze wrażenie niż otwieracz. To wciąż wysokiej próby heavy metal! Taki przebojowy "unleashed" brzmi jak mieszanka twórczości Iron Maiden i Metal Church. Tutaj można się przekonać o geniuszu gitarzystów, którzy tworzą genialne solówki. Prawdziwy czad! Dalej mamy energiczny "Surreal overdose", który pokazuje band od ostrzejszej strony i tutaj słychać ocieranie się o heavy/power metal.  Elementy metal church słychać w mrocznym "with enemy by my side". Niezwykle stonowany i bardzo klimatyczny kawałek. To jest właśnie ta elastyczność Roadhog, który w każdym klimacie się odnajdzie. Kolejna petarda na płycie to "Masquerade". Mocny riff, duża dawka energii sprawiają, że kawałek od razu wpada w ucho. Całość wieńczy 7 minutowy "Be ceraful what yopu wish for". Dla mnie to jest najlepszy kawałek z płyty. Spokojne wejście, budowanie klimatu i jeszcze większa dawka świetnych popisów gitarowych. To taki Roadhog w pigułce, znajdziemy w nim wszystko za co kochamy ten zespół!

Ten rok jest naprawdę wyborny dla polskiego heavy metalu. Sporo świetnych płyt i to takich, które śmiało mogą walczyć o najwyższe miejsca w tegorocznych topach. Roadhog zrobił swoje i nagrał kolejną świetny album, który umacnia ich pozycję na polskim rynku. Miło jest widzieć, ze mamy takie zespoły w Polsce, które mogą świat podbijać i to bez jakiś obaw. "Gates to Madness" to heavy metalowa uczta, a ja idę po dokładkę.

Ocena: 9/10

25 komentarzy:

  1. Akurat za wokale na 4 utworach odpowiada Bertrand Gramond, a Krzychu Tabor śpiewa na 3 kawałkach, Tymek Jędrzejczyk na jednym. Mam wrażenie, że Krzychu stara się wpasować w estetykę Francuza. Zmiana wokalna nieco utrudnia ocenę całości, znając uprzednie 2 wydawnictwa Roadhog. Wymaga dłuższego osłuchania. Na pierwszy rzut ucha wydaje się materiał bardziej dopracowany, aczkolwiek trochę pozbawiony spontaniczności. Moim zdaniem bardziej skierowany pod rynek amerykański niż europejski. Mix ciut bardziej ugładzony niż w poprzednich wydawnictwach. Zaleta czy wada, trudno w chwili obecnej ocenić. Potrzeba co najmniej kilkukrotnego uważnego osłuchania. Na pewno zmiana perkusisty też ma znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "stał się prawdziwą gwiazdą polskiego heavy metalu i w dodatku konkurował z zagranicznymi tuzami." - to chyba tam u ciebie w Raciborzu, bo ja nawet o nich nie słyszałem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to musisz nadrobić🙂 jeden z najlepszych zespołów na polskiej scenie😁

      Usuń
    2. Też o kapeli nie słyszałem ale dzięki za recenzje bo to bardzo dobry materiał jest. Bardzo dobry!
      Z przyjemnością się tego słucha!

      Usuń
    3. Kolejny dowód na to, że "encyklopedia metalu" jako twój nick to żałosny żart...

      Usuń
    4. No to czas się zapoznać.

      Usuń
  3. W kategorii hard & heavy na krajowym podwórku obok Aquilla absolutna czołówka, poziom światowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Album dobry, aczkolwiek wcześniejsze dwa bardziej mi się podobają. Nie przepadam za miksem wokalistów.

    OdpowiedzUsuń
  5. No płytka muzycznie najbardziej komercyjna z trzech nagranych. Nie wiem po co tylko 3 wokalistów. Krzychu w zupełności wystarczał. Jego angielski się "uleżał". Trochę to psuje całość i momentami mam wrażenie, że słucham Pharaoh. Jako ciekawostka ok. Może kiedyś całość zaśpiewa Krzychu w ramach jakiejś limited edition.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie gdyby Krzychu śpiewał na wszystkich utworach płyta byłaby zdecydowanie lepsza. Ma prawdziwie heavymetalowy wokal. No ale zespół, a w zasadzie Przemo zadecydował.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że czwartą płytę nagrają szybciej niż po 5 latach :) Trochę szybsze i bardziej urozmaicone granie, z agresywniejszym brzmieniem i gitarami oraz śpiewem Krzycha na wszystkich utworach.

    OdpowiedzUsuń
  8. No definitywnie powinien być jeden wokalista, a nie trzech. Albo Francuz albo Krzychu albo Tymek. Taki trochę misz - masz wyszedł. Mam nadzieję, że na czwórce takich cudeniek nie będzie. Albo Krzychu albo płyta instrumentalna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Płyta fajna, szkoda, że miksu nie robił Olof lub Ced.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra muza, po co tylko te kombinacje z wokalami?

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech grają. Klasycznego metalu w naszym kraju nigdy dość.

    OdpowiedzUsuń
  12. Best Polish classic heavy metal band singing in English language.

    OdpowiedzUsuń
  13. Best nie best niech tylko nie kombinują z wokalistami. Krzychu albo ktoś inny, ale z kraju, nie z zagranicy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Płyta ok. Szkoda, że wersja tekturowa bez bonusowych utworów.

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie mogliby coś w języku ojczystym nagrać. Choćby EPkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej się na to nie zanosi. Oni walczą o świat, a nie tylko o ojczysty kraj.

    OdpowiedzUsuń
  17. Może jakiegoś liva by wypuścili. Byłoby miło.

    OdpowiedzUsuń
  18. Box jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  19. No, ale kto go wyda?

    OdpowiedzUsuń