środa, 16 listopada 2022

RING OF FIRE - Gravity (2022)


 Mark Boals to jeden z najlepszych wokalistów i śpiewał u boku najlepszych gitarzystów i w Ring Of Fire również sprawdzał się idealnie. Miło wspominam "Battle of Leningrad", który po dzień dzisiejszy znakomicie oddaje pięknego neoklasycznego power metalu. Duża dawka przebojowości i ciekawych partii gitarowych. To było 8 lat temu, a teraz Ring of Fire wraca z nowym albumem zatytułowanym "gravity". Okładka nie dawała mi spokoju i jednak czułem, że coś pójdzie nie tak. Stało się, powstał najsłabszy album z Markiem Boalsem w roli wokalisty.

Tutaj wszystko poszło nie tak. Dziwna i nijaka okładka, brzmienie jakieś takie płaskie, a sam materiał pozostawia wiele do życzenia. Nie ma ciekawych melodii, nie ma porywających refrenów, ani jakiś killerów. Bardzo nudny jest to materiał. Niby w składzie nowe osobistości, ale są to znane i utalentowane osoby. Jest gitarzysta Aldo Lonobile, który w tym roku błyszczał w Black Eye, jest basista Stefano Socha, jest perkusista Mocerino z Fallen Sanctuary, ale mimo jest coś nie tak. Już 7 minutowy "The Beginning" jest jakiś taki zawiły, pokręcony i momentami jest przerost formy nad treścią. Mark w bardzo dobrej formie, tylko zbytnio nie ma do czego śpiewać. "Storm of the pawns" ma dobre otwarcie, ale z czasem też przeradza się w koszmarka, który jest ciężko strawny. Pozytywne emocje wzbudza rozpędzony "Melanchonia", który przypomina to co jest urokliwe w neoklasycznym power metalu.  Co tutaj robią kompozycje typu "Sky blue"? Komercja i nic ciekawego, co byłoby warte wspomnienia. Troszkę orzeźwienia wnosi melodyjny "Run for your life" i choć to tylko solidne granie, to i tak ciekawsze niż niemal cała płyta. 


Mega rozczarowanie. Ta płyta to jedna z najsłabszych płyt w tym roku i z pewnością nie godna marki Ring of Fire i talentu Marka Boalsa. Szkoda, bo tyle lat czekania poszło na marne. 2 godne uwagi kawałki to za mało. Szkoda czasu na takie płyty.

Ocena: 4/10

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście, muzyczne danie wyjątkowo ciężko strawne. Mnie ciekawi zdanie ,,Powermetal,, na temat Titans Rage - ,,Never Surrender,, , to zdaje się ich płytowy debiut.

    OdpowiedzUsuń