piątek, 4 kwietnia 2025
EPICA - Aspiral (2025)
Jakże mylna jest ta okładka i to pod wieloma względami. Mogło by się wydawać, że to szata graficzna jakiejś płyty death metalowej, a tutaj okazuje się, że to okładka nowej płyty Epica. Brak logo też jest tu mylne. Nie tak dawno Simone Simons wydała swój debiutancki album i pewna echa tej płyty słychać na "Spiral", " czyli najnowszej płyty holendrów. "Spiral" to dziesiąty studyjny album tej formacji i płyta ukaże się 11 kwietnia za sprawą Nuclear Blast.
Epica nie zmieniła stylu i dalej gra swoje. Nowy krążek bardziej taki nastrojowy, bardziej złożony i ocierający się o progresywny metal. Mamy utwory, który mogłyby też poniekąd trafić na solowy album Simone, ale są też rasowe killery, które oddają w pełni styl i jakość epica. Muzycy to wiadomo klasa światowa i nie ma co więcej nad tym się rozpisywać. Każdy imponuje doświadczeniem i talentem. Epica to przede wszystkim niesamowity głos Simone Simons, który jest jedyny w swoim rodzaju. Jej głos spasuje się do wszystkiego. Prawdziwa klasa i jeden z najlepszych żeńskich wokali w historii metalu. Okładka nie przypadła mi do gustu, a brzmienie jest dopieszczone pod każdym względem.
Sam materiał urozmaicony i każdy znajdzie coś dla siebie. Fanom symfonicznego power metalu przypadnie do gustu energiczny i przebojowy "Cross The Divide''. Epica w najlepszym wydaniu. Zadziorny riff, który kipi energią i do tego podniosły refren. Nastrojowy "Arcana" jest taki nieco komercyjny i taki nieco przesiąknięty solowym albumem Simone. Uwagę przykuwają na pewno kolejne odsłony "A new age dawns", gdzie znajdziemy wszystko to co piękne w symfonicznym metalu. Ta cała otoczka podniosłości i operowego klimatu jest warta uwagi. "Obsidian heart" to taki troszkę przerost formy nad treścią. Dobry utwór, ale nie powala na kolana. Epica stać na więcej. Bardziej przemawia do mnie druga część płyty. Jest tutaj klimatyczny "T.I.M.E" gdzie motyw przewodni potrafi porwać i zapaść w pamięci. W końcu zaczyna to brzmieć wszystko ciężej i agresywniej. O to chodzi. Warto pochwalić za zadziorny "Apparition", który imponuje świeżością, nowoczesnym wydźwiękiem i wyrazistym riffem. Moje serce skradł od pierwszych dźwięków przebojowy i niezwykle melodyjny "Eye of the Storm", który również przemyca sporo power metalowej motoryki. Co za hit! Brawo Epica. Płytę zamyka nastrojowy i spokojniejszy "Aspiral", który pokazuje nieco inne oblicze zespołu.
Czy to najlepsza płyta Epica? Na pewno nie. Nie jest to najlepsza płyta roku 2025. Wstydu zespołowi nie przynosi, a tylko potwierdza ich status i umiejętności. Zróżnicowany materiał, gdzie nie brakuje hitów, agresji, ale też melancholii i pięknego, romantycznego feelingu. Płyta godna uwagi nie tylko dla fanów Epica. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz