sobota, 5 kwietnia 2025
TASSACK - Warkot (2025)
"Old Skull" polskiego zespołu Tassack to była jedna z niespodzianek roku 2024. Znakomity miks groove metalu i thrash metalu. To też nie mogłem doczekać się nowego dzieła w postaci "Warkot". Troszkę przeraził fakt, że dołączył do zespołu raper Fazi z Nagłego Ataku Spawacza i za miks wziął się nie Mańskowski, a Lenard. Obawy były czy muzyki Tassack nie zdominuje hip hop i będzie to brzmieć komicznie. "Warkot" miał premierę 4 kwietnia.
Muszę przyznać, że album jest troszkę inny od swojego poprzednika. Brzmienie takie nieco stłumione i bez pierwiastka agresji. Nie jest źle, ale nie jest to ideał. Na pewno pasuje do tego co band gra. Wokal Luciego jest wciąż zadziorny i nadający klimat całości. Fazi sprawia, że płyta nabiera trochę groove metalowego stylu i ten hip hop w pleciony w to wszystko nie przeszkadza. Bywają jednak momenty że jest przesyt tego. Troszkę szkoda, że to właśnie w takim kierunku to idzie. Chwała na pewno należy się gitarzystą, bowiem Guldas i Miki sieją zniszczenie i właśnie ich współpraca jest najlepszym elementem tej płyty. Klasa światowa i dają czadu. Cieszy fakt, że band nie boi się też wpleść w to wszystko bardziej heavy metalowe zagrywki. Nie jest to złe, ale ilość utworów troszkę za duża.
Jest kilka naprawdę mocnych ciosów, a jeden z nich to "Ekoterrorysta", który oddaje w pełni styl Tassack i dużo tutaj rasowego thrash metalu. Jest moc. Przepiękny riff dostajemy w "Warkot" i tutaj nieco przypominają mi się ostatnie płyty Overkill. Kolejny mocny kawałek na płycie, a to dopiero początek. Coś z Death Angel czy Anthrax słychać w takim "Huta Agresji" i to przykład, że band potrafi tworzyć hity. Troszkę punkowy feeling pojawia się w "Żyła z Wildy" i to dobrze zagrany kawałek, który wpada w ucho. Odrobina heavy metalowego pazura pojawia się w "Jucha na rampie" i to nieco inne oblicze Tassack, ale słychać że band ma pomysł na siebie. Brzmi to naprawdę dobrze. Thrash metal pełną gębą mamy w rozpędzonym "Hawajski zwiadowca" i Tassack pokazuje na co ich stać. Wokale dobrze rozplanowane, a i praca gitar jest godna uwagi. Brawo za klimat w nastrojowym "Cicha Maria" i ten kawałek też pokazuje nieco inne oblicze zespołu. Potrafią odnaleźć w bardziej klasycznym heavy metalu. Jest właśnie taki "Hard Core", gdzie Hip Hop daje o sobie bardziej znać. Nie jest to może aż takie złe. Jednak bardziej komercyjne i uderzające w nieco inne rejony. Jest jeszcze szybki i agresywny "Kaszel mrocznej lochy" i też utwór wpada w ucho. No i jest właśnie "Need4weed", który jest bardziej komercyjny, bardziej nastawiony na hip hop. Należy traktować chyba bardziej jako eksperyment.Całość wieńczy spokojny, akustyczny "Kiedyś to było".
Czuć niestety spadek formy, a może przerost formy nad treścią, może gdzieś ten hip hop za mocno dał o sobie znać. Mimo to, wciąż band trzyma się thrash metalu, groove metalu, wciąż pokazuje pazur i ciekawe pomysły. Nie jest idealnie, ale płytę się słucha bardzo przyjemnie. Nie ma nudy, nie ma kiczu, więc póki co Tassack wciąż jak najbardziej na plus. To bardzo ważna kapela, jeśli chodzi o polski thrash metal.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz