niedziela, 29 września 2013

WOLFSBANE - Massive Noise Injection (1993)

Kiedy można mówić o dobrym albumie koncertowym? Na pewno kiedy sam zespół się lepiej prezentuje niż na albumie studyjnym, kiedy utwory brzmią o wiele lepiej na żywo, kiedy całość ma w sobie magię. Do grona takich albumów koncertowych można śmiało zaliczyć „Massive Noise Injection”, który ukazał się w 1993 roku.

Może i pierwsze albumy tego zespołu pozostawiały wiele do życzenia, może Blaze bywał nie pewny i nieco nie okrzesany, a Jason Edwards jakby nie pokazywał wszystkich swoich sztuczek, tak na tym wydawnictwie na żywo wszystko błyszczy. Blaze Bayley pokazuje że jest frontmanem z krwi i kości, który potrafi rozgrzać publikę i zabawić przez całe show. Zaś Jason Edwards niczym czarodziej wygrywa sporo zróżnicowanych i chwytliwych melodii, a wszystko zagrane z większym luzem i pomysłowością. Co ciekawe utwory, które na płycie nie zachwycały tutaj jakby nabrały rumieńców i bardziej zapadały w pamięci. Dzięki takim utworom jak „Money To Burn” czy „Temple Of Rock” można się szybko przekonać, że Wolfsbane to kapela która znakomicie radziła sobie na żywo. Duża dawka energii, dobrej zabawy i emocji, który czynią ten koncert bardzo żywym. Setlista jaką tutaj zespół zagrał jest taką pigułką Wolfsbane i nie zabrakło takich rasowych hitów jak „Black Lagoon” czy „Protect & Survive”.

Szukacie najlepszych utworów Wolfsbane na jednej płycie? Szukacie znakomitego koncertu, gdzie góruje dobra zabawa, szaleństwo i emocje? Chcecie się dobrze bawić przy rockowej muzyce? Możecie być pewni że Blaze Bayley i Wolfsbane za sprawą „Massive Noise injection” zgotują wam koncert z prawdziwego zdarzenia....w domu. Gorąco polecam.

Ocena: 8.5/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz