Tobias Sammet zaimponował
mi gromadząc tyle imponujących gwiazd pod szyldem Avantasia, ale to
nic w porównaniu z tym co zrobił Wolfpakk. Niemiecki projekt
muzyczny, którego założycielem są Mark Sweeney (ex Crystal
Ball) i Micheal Voss ( Mad Max). Pomysł na stworzenia własnego
projektu muzycznego zrodził się w ich głowach w 2010 i tak o to w
2011 roku ukazał się debiutancki album „Wolfpakk”. Tamten album
to była ciekawa mieszanka hard rocka, heavy i power metalu. Jednak
czegoś brakowało temu krążkowi. Lepszych gości? Ciekawszych
kompozycji? Lepszych melodii? Cokolwiek brakowało debiutowi, to „Cry
Wolf”ma. Drugi album to prawdziwa uczta dla maniaków gatunku
hard rock, heavy i power metalu.
Nie trzeba zbytnio
zachęcać tych co wątpią w moc tego albumu. Zrobi to za mnie lista
gości, która jest tutaj po prostu imponująca. Mamy Amande
Sommerville, która znakomicie ubarwia klimatyczną balladę
„Cold Winter”. Jest i Ralf Scheepers, który
nadaje dynamiki i dzikości otwieraczowi „Moonlight”,
który brzmi jak miks Primal Fear i Gamma Ray. Znany z Axel
Rudi Pell Johny Gioeli nadaje „A matter Of Time”
iście hard rockowego pazura. Również przebojowość i
lekkość z występów u Axela została jakby przeniesiona.
Jest lekki mrok i progresywność w „Palace Of Gold”,
w którym Tony Mills stara się nam nieco przypomnieć
twórczość Conerstone czy Dio. Kto lubi szybki power metal
ten po lubi energetyczny „The Beast in Me” z
Goranem Edmanem w roli głównej. Dla fanów metalowych
hymnów, twórczości Accept i Hammerfall mamy stonowany,
nieco toporny „Wakken”. Kolejną gwiazdą na płycie
jest Doggie White, który świetnie odnajduje się w hard
rockowym „Pleasure Down”. Pojawili się tutaj też
dwaj znakomici klawiszowce znany z Rainbow czy Deep Purple, a
mianowicie Don Airey i Tony Carey. Potwierdzeniem ducha Rainbow na
płycie niech będzie udany cover tego zespołu w postaci „Run
With The Wolf”. Jeszcze mało? Piet Sielck, Mandy Meyer,
czy Roland Grapow to tez osobistości, które występują tutaj
i które tylko pokazują ile tutaj wielkich osobistości sceny
metalowej. Atutem tej płyty jest nie tylko bogata lista gości, ale
i świetne pomysły na kompozycje, nie banalne aranżacje. Utwory
stworzone z pasji do muzyki, z dużym luzem i zapasem ciekawych
melodii. Nie brakuje ani chwytliwych refrenów, ani
rozbudowanych solówek i gitarowych popisów. Choć nie
ma tutaj niczego odkrywczego to płyta wciąga i porywa do swojego
magicznego świata. Płyta nie pozwala się nudzić i dostajemy tutaj
różnego rodzaju urozmaicenia i rozrywki. Prócz
szybkich i bardziej stonowanych kawałków mamy też bardziej
hard rockowy „Kid Raw” i rozbudowany
„Cry Wolf”, który jest pełen niespodzianek.
Zapomnijcie o nudnych
heavy metalu, o słabych kompozycjach, nie trafionych melodiach,
topornych gitarach, o wokaliście który nie wie jak budować
emocji. Zapomnijcie o metalowych operach, innych dziwnych projektach.
Możecie przestać szukać albumu w kategorii heavy metal/hard rock,
który was uchwyci formą i treścią, a przede wszystkim
szczerym i pomysłowym przekazem. Wolfpakk choć to tylko projekt, to
jednak śmiało można pochwalić za nagranie jednego z mocniejszych
albumów w tym roku. A czy ty już słyszałeś płacz wilka?
Ocena: 9/10
Słyszałem, jest sztuczny, odtwórczy, badziewny i nijaki, innymi słowy badziewny i kompletnie nie warty uwagi. Jeden z najgorszych albumów tego roku.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja mam zupełnie inne odczucia:P Ale to nic nowego zawsze znajdzie się druga opinia, drugie przeciwne zdanie niemal przy każdej płycie. Niech słuchacze sami ocenią.
UsuńLupus, całym sercem przychylam się ku Twoim odczuciom. Zaczynam bać się zbieranek gwiazdorskich. Ostatnimi czasy częściej wieszczą porażkę. Może to objaw atrofii gatunku ? Patrzę na nazwiska na tej płycie i na płycie Magnusa Karlssona i na siłę próbuję sam siebie oszukać, że to fajna muzyka.
OdpowiedzUsuńgóra 5/10 i to w porywach.....do ostatniego White Wizzard – The Devil's Cut (2013) dzieli ich przepaść a od wczesnego Helloween kosmos
OdpowiedzUsuńpozdro
Łukasz nie słuchaj tych amatorów kwaśnych jabłek, oni sie znają na muzyce jak rogowiecki i brzozowicz hehe. Swietny BLOG, rób dalej swoje!
OdpowiedzUsuńA slowa LUPUSA porownalbym bardziej do jego bloga niz do materiału wolfpakk :)
Lupus ma rację. Dziewczęca muzyka ma na tym blogu ma największe wzięcie. Tęczowy heavy metal.
OdpowiedzUsuńznawca gatunku, ktory pewnie ani razu w calosci nie przesluchal tej plyty, dla takich true metalowcow mam tylko jedno przeslanie - niech ci ziemia lekką bedzie a karuzela zawsze kreci sie z gorki, ave satan
OdpowiedzUsuńHeh fajny komentarz:D Luposowi nie pasuje np a mi płyta bardzo się spodobała:D Nie słyszę sztuczności, monotonni czy innych rzeczy które tutaj zostały wytknięte :P
Usuń9 to moze troche za wiele bo jak tu sie odniesc chociazby do blood & belief Blaze'a, ktory ma mocne 8.5
OdpowiedzUsuńWracajac do wolfpakk, proste hard rockowe granie bez skomplikowanych aranzacji, przyjemne dla ucha (mocna 6)
Okreslenie tego albumu "sztuczny, odtwórczy, badziewny i nijaki, innymi słowy badziewny i kompletnie nie warty uwagi. Jeden z najgorszych albumów tego roku." jest duza przesada i przejawem hejterstwa. pozdro
mi również album się podoba, 8/10
OdpowiedzUsuńNa tym portalu propagowany jest satanizm, co w Polsce ścigane jest z urzędu. Zostało to już zgłoszone do Komitetu Obrony przed Sektami i miejmy nadzieję, że sprawa znajdzie niebawem swój finał przed sądem.
OdpowiedzUsuńPowinny być jakieś zabezpieczenia anty - moherowe
Usuńoj jasne,że satanizm, zwłaszcza chwalenie i polecanie albumu zespołu Theocracy to satanizm ;)
OdpowiedzUsuńhaha, ale się uśmiałem :D heh Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń